jarkof

Gratulacje. Super prezencik.

Z mojej strony też bardzo spóźnione ale bardzo szczere, nalepsze życzenia z okazji zakończonych prawie świąt tegorocznych oraz szczęśliwego Nowego Roku 2010. I do siego roku. Oby był lepszy lub chociaż nie gorszy. Pozdrawiam.

Też do mnie dotarły dzisiaj. Te to się najeździły. Dzięki. Pozdrawiam

No fotka nr. 3 do mnie przemawia. Super.

No chyba zaufałeś większośći, nareszcie.

U mnie zawsze max 22 stopnie, ale raczej 20 Inaczej się nie da. Jeżeli na zimno. Bo na gorąco, to i podpiecze na maxa.

Można i węgla drzewnego.

Troszkę mnie dziwi że ktoś, kto lubi i robi sam wędlinki domowe samodzielnie (może prawie) wzbania się od kosztowania, tychże wyrobów, w różnych momentach produkcji. Dziwne to i ciekawe. To jak ktoś już pisał, A tatar ? Chyba że nie jadasz. To sorrki. Bo różnie to wygląda, solą nie solą , moczą nie moczą , kosztują i nie kosztują, ja też solę i peklują , ale moczę lub nie moczę, w zależności od smaku słoności. Pozdrawiam.

No jako tako to wygląda, choc fotki mogłyby być lepsze. Czyli udało cisię trafić ze zlonością bez kosztowania ? To masz szczęsie, nie polecałbym takiej metody początkującym.

Nie wkładj do lodóóki, zostaw na powietrzu, i jutroobwędź dalej

Też podobnie robiłem. Tylko w innej kolejności. Warto spróbować.

Bez komentrza. Super. A smak napewno też.

Podzielam zdanie DZIADKA, jak zawsze, kupilem zestaw i nie wiem co tam jest, dodaje go jako wartość pieprzu bo jest ostra, ale dlaczego nie wiadomo. A specjyficznego zapachu nie ma. Jest aby być.

Jeżeli nie dodawalęś żadnych dodatków, czyli przypraw zmętniających. Za wczasu wymieniłbym na nową. Jak najszybciej.

Spokojnie mogłeś wymoczyć w wodzie i bieżącej też. Następnie kosztować , aż do uzyskania tobie odpowiadającej słoności. Moczyć około 1-1,5 godziny na dzień solenia. Choć to też smakowo różnie wychodzi. Warto sprawdzić smakowo.

Myślę że też ci się udały. Chyba nie wywaliłeś. A do mnie też ciemniejsze przemawia smokowo i nie wiem dlaczego. Dla mnie smacznie wygląda.

Mogłeś tylko nie odebrać przesyłki i musieli by zapłacić. Za uszkodzenie płacą tylko w przypadku nie odebrania. Chodzi o zwyklą przesyłkę. [ Dodano: Pią Lis 27, 2009 22:18 ] Przesyłki polską pocztą przychodzą jak pociągi PKP,nieraz naokoło przeważnie długo,ale zawsze docierają do celu :grin:Nie zawsze. A prawie. Czyni wielką różnicę. [ Dodano: Pią Lis 27, 2009 22:22 ] A poczty to już nie pochwalił.

W takiej sytacji zaradzi tylko ponowna wysyłka. Innej możliwości nie ma. Taka POCZTA

I do dziś nie przyszły, ale spoko. mamy ponad miesiąc do zawieszenia. Bez paniki! [ Dodano: Pią Lis 27, 2009 22:08 ] nie koniecznie, ostatnio wysłałem list ze Wrześni do Gniezna (20km) szedł dokładnie tydzieńAle to chyba nie naszą pocztą ! U nas działają jak prąd, włączasz i masz.

Najserdeczniejsze wyrazy współczucia [ * ]

Qurde a ja jeszcze nie dostałem, a wpłaciłem jako drugi chyba, może za mało ? Ale czekam cierpliwie. I będę czekał ! Dalej Pozdrawiam

Też nie kopcę go codziennie, bo nie mam takich możliwości.

Qurde jak długo to chyba 6 miesięcy minimum, a max to chyba ze 2 lub3 lata, tak czytalem. Fachowcy się wypowiedzą, mam taką nadzieję, choć chyba to już było w tym temacie. Ja przy wędzeniu nie przekraczam 20 stopni, tak czytałem i tak pilnuję. A pytam dlatego bo jakoś szybko ci zciemniał dość mocno. Mój nie doczeka tego terminu bo jego koniec a raczej początek czyli otwarcie przewiduję na święta, i nie ma innej opcji. I tu mam pytanie do FACHOWCÓW, czy można taki napoczęty kindziuk, skilandis dalej suszyć i przechowywać ? Ewentualnie jakieś pomysły. Jeżeli nie to pozostaje go tylko zjeść. I po kłopocie , do następnej produkcji. Pozdrówka.

Jak długo i w jakiej temp. wędziłeś go po raz pierwszy.

Tak tylko że to dopiero początek !