tusiaczek

Sól wyciąga wilgoć. Między innymi dlatego robię to w ratach żeby to w miarę kontrolować. Wysypuje dawkę na powierzchnię i czekam tak z 15 minut aż lekko zwilgotnieje. Potem rozprowadzam ręką po wierzchy i na boki i zostawiam. Wchłania się sama. Wieczorkiem odwracam ser i znów to samo. I tak cztery razy.

A to zależy w jakich dawkach solisz. Ja solenie rozkładam na cztery razy, dwie rano i dwie wieczorem i w sumie sól wchłania się w tym czasie sama w całości.

Wiesiek to na kotwicę będzie łapał taaaaaką rybę

Dorsze to ja będę tarmosił na pokład... Wędka spakowana, pilkery policzone, może jeszcze jutro podskoczę jakąś przywieszkę albo dwie dokupić i będzie gitarra

A co Cię powstrzymuje? Grzybów podobno w opór więc dawaj na Kaszuby... Ja niestety następny raz w las pójdę dopiero na zielonki bo teraz czasu nie ma i jakiś rejs podobno ma być...

Kaziu ale pierwszy dzień jesieni jest jutro Ja wiem że chciałoby się żeby już była sobota ale...

Hmmm, ja tak daleko bym nie szedł bo w tenże sposób można wypaczyć wszystko, z intencją autora włącznie (vide urzędy skarbowe ) A dziękuję pięknie ale niepotrzebnie... sens wypowiedzi miałem właściwy. Wychodzę z założenia że z wędzeniem jest jak z życiem codziennym, uwędzić (i to dobrze) da się praktycznie we wszystkim a wszelkie skrajności w tym temacie jak i w życiu codziennym to najzwyklejsze oszołomstwo. Odpowiednia wiedza i wprawa pozwoli zrobić piękne wędzonki zarówno w kibelku jak i w pomniku. Tyle w temacie.

Chyba miszczu masz niejakie problemy z czytaniem ze zrozumieniem... Bo ja akurat absolutnie się nie zgadzałem z wypowiedzią Andyandy`ego...

Jak widać Piłsudski miał sporo racji twierdząc że prawda jest jak dupa - każdy ma swoją

A to silnik 12 czy 230V? Bo w sumie to pewnie i do obu można by jakiś układ PWM zastosować żeby spowolnić? Ale tutaj musiałbyś się pewnie jakiegoś magika podpytać...

A to proste jak konstrukcja cepa... bierzesz dwie pasujące nasadki od klucza grzechotkowego i spawasz razem. Tam nie ma aż tak wielkich naprężeń żeby ten spaw puścił. Jak zmieniam napęd to tylko przekładam te końcówki bo wielokliny nadziewarki i mieszałki są różne i voila...

Nie mam zielonego pojęcia Ale idealnie pasują zarówno do mieszałki jak i do nadziewarki Pewnie coś koło 30-40 min.

Na którejś spółdzielni wymieszaliśmy mniejszym silnikiem od wyciągarki coś koło 100 kg farszu. Silnik się zgrzał ale spokojnie dawał radę i jeszcze potem te 100 kg nadział bo przekładam go do nadziewarki. Jedyna różnica to to że mieszałka jest z przekładnią ale za to jest prawie trzy razy większa (27 l) i mieszaliśmy na raz po 15-18 kg...

Zrobiłem wczoraj roladę boczkową z Twojego przepisu... wyszło mniodzio Jedyną chyba modyfikację jaką poczynię to dłuższe parzenie bo ja akurat lubię bardziej miękkie

Złóż mu ofertę bo cena z kosmosu i myślę że się dogadacie

Wnusia widać od małego wie co dobre i że dobytku trzeba doglądać... AndrzejKu, w piątek złap w łapkę Noteckie.... się własnie chłodzi to wypijem po jednym

Bazyl, wyrazy współczucia. Spotkamy się kiedyś w Hilo...

Demonizujesz Grzesiu... Mam i taki i taki i jakoś tak znaczącej różnicy w smaku nie widzę A i po całozimowym leżeniu pod wiatą ten żeliwny nadal czarniutki bez śladu czerwieni se stoi

No nie tylko, Hendi zrobiona jest z nierdzewki a wśród tych "Hendopodobnych" zdarzają się z czegoś na kształt nierdzewki co potem jednak rdzewieje albo zwykła stal tylko że malowana, przekładnie z gównolitu, lejki z plastiku itp.

A skąd w `87 w woju mieli anchois czy sos rybny ? Ja wtedy o takich wynalazkach nawet nie słyszałem...

Ta z Holandii co to i Gonzo i @bedziebyczo zapodali Złom. Ktoś już kiedyś na forum takie coś nabył i chyba potem próbował zwrócić. Wykonane z diabeł wie czego, rdzewieje, przekładnia z gównolitu, tłok podobnie...

Hmmm, ta nadziewarka z Waszych linków tylko na pierwszy rzut oka jest podobna do Hendi... Spójrzcie na tłok... Taki sam oblany silikonem blaszany badziew jak w Chińczykach a w nadziewarce tłok jest w zasadzie najważniejszy

Uuuu zaczyna się grubo robić jak takie groźby padają... Dla wyjaśnienia dodam że ja tylko raz w życiu miałem z Helojzą na pieńku (nawet o tym nie wiedząc !) i do dzisiaj się cieszę żem z życiem i zdrowiem cało się uchował

Ja wiem AndrzejKu że u ciebie słowo droższe pieniędzy... Bardziej ciekaw byłem czy ja pamiętam co to miało być... skleroza postępuje

Kurcze, nie pamiętam już co ale coś obiecywałeś na Zawiszę.... ale se przypomnę Krotoszyńska?