paweljack

/topic/10528-receptury/ http://emotikona.pl/emotikony/pic/0dirol.gif

To zanczyłoby, że oprócz uda i podudzia, musi gdzieś być jeszcze golonka.

Tak samo jak w wędzarni,po uwędzeniu do pożądanego czasu i koloru,jeszcze ciepła do piekarnika ,podpiekanie w temp. 85 st do uzyskania w środku 68 st,nigdy nie robię podpiekania na czas ,tylko z termometrem. I z termoobiegiem.

SIVON wszystkiego najlepszego.

Bo tak wynika z przeprowadzonej przeze mnie, głębokiej dedukcji.

16 lipca

Termometr jest przydatny, poza tym możesz dopiekać w piekarniku jak w wędzarni trudno.

Czytałeś recepturę na pierwszej stronie?

No i druga wersja wszystkim podpasowała bardziej niż "zwykła". Zamiast wołowiny, dodałem sarninę.

Ktoś wyjaśni?

Dzisiejszym solenizantom wszystkiego najlepszego.

Dzięki.

Serca nie masz.

Sprzedawca od razu zaproponował odesłanie i zwrot kasy ale czasami są na coś sposoby, a większej nastrzykiwarki nadal nie będę miał.

Kupiłem 1,5 L ale generalnie opryskiwacze chyba do żywności nie teges?

Zależy od topliwości słoniny. Jeśli będzie pozyskana z bardzo mięsnej półtuszy to, z 2-3 kg tłuszczu do topienia ( w bardzo mięsnej półtuszy nie ma typowej słoniny) otrzymasz około 1 kg skwarek. Dziękuję Andrzeju.

Kupiłem nastrzykiwarkę - butla plastikowa z pompką plus igła. Butla śmierdzi naftą. Po namoczeniu wodą z ludwikiem i wyparzeniu nadal czuć. Jakieś sposoby na zapach, czy dać sobie spokój i odesłać? Generalnie nie używam plastików do peklowania ale chciałem mieć coś większego niż strzykawka.

A jeśli chodzi o te właśnie, to ile trzeba stopić słoniny żeby mieć z kilogram skwarek?

Tak zrobię. Dzięki wszystkim za podpowiedzi.

Myślałem, że boczku czy coś. Bo nie chcę dużo smalcu, tylko dużo skwarek.

Jak zrobić dużo skwarek?

Chyba bywa w makro, ale czy to prawdziwy tego nie wiem. Dodatkowo ja się nie znam na tyle, aby rozróżnić z wyglądu, który jest dobry Na tabliczkach hodowlanych jest 3, na łowionych 1. Bywa, owszem, ostatnio we wrześniu.

Może podeślę kiedyś kuriera do Ciechocinka, żeby "urwał" z kilogram z tych kilkunastu.

Do momentu obejrzenia pewnego filmu robiłem go często, z dostępnego u nas hodowlanego. Bez wędzenia, z koniakiem, przechowywany tak samo złożony jak podczas marynowania, w zamkniętym pudełku, myślę, że 10 dni śmiało nawet do dwóch tygodni. Zresztą część tych informacji już pisałem. Z suszonym koprem, więc może dlatego się nie psuje po trzech dniach, no i nic nie jest płukane, w przepisie też nie ma o płukaniu chyba, trzeba tylko zlewać soki co 12 godzin. A skoro używasz alko do ciasta, to tu tym bardziej powinieneś, bo nie czuć w smaku w przeciwieństwie do ciasta właśnie. Sos obowiązkowy, choć i bez sosu wchodzi.