Byłem dzisiaj na bazarze w miejscowości Kutno. Na jednym straganiku pan handlował swojskimi wyrobami . Polędwica z warkoczem zapakowana w siatkę 45zł/kg. Wszystkie wyroby były "szare" niepeklowane. Podsłuchałem niechcący jak sprzedawca uświadamiał jednej starszej pani , że to g.....no peklowane to się chowa przy jego naturalnym wyrobie. "Pani , peklują , żeby czerwone było , bo stare mięso mają i sprzedają. U mnie jest świeżutkie - ja trzymam w wodzie z solą przez 2 tyg. i nie nastrzykuje jak inni oszuści, bo wagi nie nadbijam no i żadnej chemii nie daję " Wszystko co miał na straganku , było uwędzone po "zbójowemu" prosto z beczki do wędzarni i dym. - Nie wyglądało jak NASZE . Pasztetowa - bo tak to mogę chyba nazwać- wyglądała jakby była wykonana z samej manny i słoniny - no ale swojska . W obecnych czasach jest trend na wyroby swojskie bo ludzie mają już dość sklepowego-byleczego. Niestety otwiera to też horyzonty dla "nieuczciwych" którzy pod tytułem "zdrowe bo swojskie" wcisną z premedytacją innym jeszcze większe g.... niż jest w sklepach za 3xtyle. Wystarczy dobry bajer , żeby jedną klientkę złapać - a dalej to już pójdzie samo - ludzie jak baranki w kolejce się ustawiają (no bo jak ktoś inny kupuje to musi być dobre ) i każdy myśli , że super okazję upolował . Na straganie było jeszcze kilka bochenków chleba (jak dla mnie normalne sklepowe , tylko 2xwiększe - no ale co za problem zamówić sobie takie w lokalnej piekarni , a potem je sprzedać na ryneczku jako SWOJSKIE. - oj szkoda mi tych ludzi było , że się dają tak we flaczek napychać . Ot i taka nostalgia przy sobocie mnie dopadła po wizycie na ryneczku .