Mariusz, w większości "sieciowych masarni" gdzie kupujesz "świeże, nie pakowane" wędliny. Pakowane są najczęściej w papier/folię. Czasem nawet się zdarzy naklejka wyrobu (baaardzo rzadko) ale napisana tak drobnym drukiem że bez lupy nie podchodź ( tutaj porada - bardzo przydatny jest zoom aparatu w komórce ) Żebyś widział miny klientów gdy z dwa-trzy razy poprosiłem o skład jakiejś wędliny (sklepy mają kartki A4 o pełnym składzie). Patrzeli jak na wariata który bibliotekę pomylił ze sklepem mięsnym W TV jest sporo programów bardziej/mniej "edukacyjnych", ludzie wiedzą że jedzą syf, jednak są zbyt leniwi aby samemu zrobić i zbyt skąpi aby "przepłacać". Ile gospodyń robi kompot do niedzielnego obiadu (tak na co dzień to już nie wspomnę) przecież jest oranżada za 1zł (a wiesz ile trzeba zapłacić za gaz aby ugotować 1,5l wody )? Ludzie wiedzą co to jest E-coś tam, większość już nawet wie co to jest MOM - i co z tego?! Ba, idźmy dalej. Szpital - miejsce w którym powinno się leczyć. Widział ktoś posiłki? Tam to dopiero pchają "zdrową" wątrobiankę i mortadele itd. Mam znajomych "zadymiaczy" którzy bazują tylko na promocjach, wyłapują wszystko od drobiu po szynki, peklują na "łyżki", wędzą do koloru węgla i ... mają swojskie wyroby A jak próbuje się im coś tłumaczyć to jak nie strzelą focha to w najlepszym razie usłyszysz; "a co ty tam wiesz, tyle lat robię swoje wyroby" Ostatnio znowu obserwują czy aby mi nie odbiło do reszty bo głupek szuka gospodarza z krowami. Przecież mleko jest w sklepie i na dodatek nie śmierdzi Nie będę wklejał/powielał ostatniego wpisu Maxell-a ale to ma na pewno sens