-
Postów
46 111 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
172
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Mapa użytkowników
Sklep
Giełda
Treść opublikowana przez Maxell
-
"Solenie" mięs peklosolą - bardzo krótko ale smacznie
Maxell odpowiedział(a) na marula3 temat w Pozostałe wyroby
My tutaj temat peklowania "wałkujemy" i dopracowujemy od, można powiedzieć, kilkunastu lat. W związku z tym prosiłbym, abyś, zanim zaczniesz podważać nasze dokonania, wpierw się z nimi zapoznał. Co do zaproszenia dziękuję, mam nadzieję że z niego skorzystam. -
"Solenie" mięs peklosolą - bardzo krótko ale smacznie
Maxell odpowiedział(a) na marula3 temat w Pozostałe wyroby
Nie zmieniliście, tylko zmieniłem. Teraz tytuł jest adekwatny do zawartości tematu. Absolutnie nie masz jakiejkolwiek racji w tym względzie. Ba, powiem nawet, że w poprzedniej wersji tytułu temat byłby wręcz szkodliwy. Zapamiętaj sobie Kolego, że nad technologią mięsa od wieków główkowały i główkują tęgie głowy zatrudnione w najlepszych laboratoriach. Gdyby to był słuszny kierunek, już dawno byłby wdrożony. Co do płatnych szkoleń, które organizujemy informuje, że bardzo by Ci się takowe przydało. I dla wyjaśnienia (dla działu księgowego ) w cenę kursu wchodzi wyżywienie, zakwaterowanie oraz zakup mięsa z dodatkami i opłacenie prowadzących zajęcia. Niedawno mieliśmy tutaj podobnego wynalazce, tylko tamten był od "bezdymnych wędzarni". -
Poki, a tak na poważnie, to chylę czółka.
-
Za to bardziej docenisz smak swoich wyrobów.
-
"Solenie" mięs peklosolą - bardzo krótko ale smacznie
Maxell odpowiedział(a) na marula3 temat w Pozostałe wyroby
EAnno, zgadzam się, ale nie zgadzam się na nazwanie tego zabiegu "peklowaniem", choć wedle wszelkich znaków na niebie i ziemi, jest to po prostu solenie. Takie postawienie sprawy, jak w temacie, przeczy naszym wieloletnim doświadczeniom i wynikom ciężkiej pracy wielu pokoleń technologów mięsa. -
"Solenie" mięs peklosolą - bardzo krótko ale smacznie
Maxell odpowiedział(a) na marula3 temat w Pozostałe wyroby
I tu się mylisz. Naprawdę warto, abyś poczytał sobie o samym procesie peklowania. Myślę, że nawet trzeba. Również błędne rozumowanie. Nie bardzo rozumiem, dlaczego na siłę starasz się obronić swój sposób solenia, choć zapewniam Cię, że z technologią mięsa nie ma on nic wspólnego. Naprawdę, posłuchaj dobrych rad. -
"Solenie" mięs peklosolą - bardzo krótko ale smacznie
Maxell odpowiedział(a) na marula3 temat w Pozostałe wyroby
W jak wysokiej? Moja prośba - nie rozpowszechniaj tej metody, gdyż tak naprawdę mało ma ona wspólnego z wędzeniem (wędzenie to nie tylko dymienie), a bardziej pasuje do kuchni, jak to zauważył Kolega jumbo. -
"Solenie" mięs peklosolą - bardzo krótko ale smacznie
Maxell odpowiedział(a) na marula3 temat w Pozostałe wyroby
To są podstawy. Według Ciebie. Oczywiście możesz robić jak chcesz - Twoje mięso i Twoja sprawa, ale zastanów się (pomijam już wędzonki), dlaczego nawet mięso na kiełbasy (rozdrobnione) pekluje się peklosolą 2-3 doby? Przecież godzina by wystarczyła... -
"Solenie" mięs peklosolą - bardzo krótko ale smacznie
Maxell odpowiedział(a) na marula3 temat w Pozostałe wyroby
Marula, peklowanie i solenie to nie tylko smak. Bardzo ważną sprawą jest bezpieczeństwo. Warto o tym także pamiętać. -
WYGŁADZANIE Wygładzanie stosuje się po skończonym odkuwaniu, aby wygładzić ślady pozostałe po uderzeniach młotkiem. Dla wygładzania dużych płaszczyzn stosuje się gładzik płaski (rys. 40). Szeroka stopka tego gładzika rozkłada uderzenia młotem na dużą płaszczyznę, zmniejszając ciśnienie na jednostkę pola. Ciśnienie to nie wystarczy do wgłębienia gładzika, ale wystarczy do wygładzenia płaszczyzny. Wąski gładzik (rys. 40) stosowany jest we wgłębieniach, gdzie szeroki nie zmieści się. Do wygładzania powierzchni walcowych stosuje się podsadzkę (rys. 36) i nadstawkę (rys. 38) —półokrągłe wklęsłe. ZGRZEWANIE Zgrzewanie jest kowalską czynnością łączenia dwóch nagrzanych do plastyczności kawałków stali miękkiej przy użyciu ciśnienia. Ciśnienie potrzebne do zgrzania może być wywołane przy pomocy uderzeń młota ręcznie lub mechanicznie, albo też prasą. Potrzebną do zgrzania plastyczność osiągniemy drogą wysokiego nagrzania. Zdolność do zgrzewania żelazo posiada w bardzo wysokim stopniu. Łatwo daje sie zgrzewać stal jedynie o małej zawartości węgla. Im stal zawiera więcej węgla, tym trudniej zgrzewa się. Gatunki stali o dużej zawartości węgla praktycznie biorąc nie zgrzewamy, gdyż trudność zgrzania jest b. wielka, a po zgrzaniu, miejsce łączenia jest bardzo słabe. Stal miękka w miejscach zgrzanych posiada 70 do 80% normalnej wytrzymałości. Normalnie zgrzewamy stal miękką (żelazo) i stal maszynową. Stale narzędziowe i stopowe zgrzewają się jedynie przy użyciu ciała pośredniczącego. Sposób ten stosowany jest w narzędziarstwie przy wyrobie noży tokarsko-strugarskich, tzw. napawanych. Dla szybkiej obróbki tworzyw stosowaną jest na noże stal szybkotnąca bardzo wydajna w pracy. Stal ta jednak jest bardzo droga. Aby nóż wypadł tanio, trzon noża wykonuje się z miękkiej stali. Ostrze wykonane jest ze stali szybkotnącej i połączone z trzonem drogą: a) nalutowania, b) zgrzania lub c) spawania Najłatwiej połączyć stal szybkotnącą ze stalą miękką przez nalutowanie płytki. Wadą tego połączenia jest niemożność powtórnego zagrzania noża, gdyż temperatura topliwości lutu, a jest nim czysta miedź, jest zwykle niższa od temperatury hartowności stali szybkotnącej. Na skutek tego nóż musi być zahartowany w temperaturze niewłaściwej, zbyt niskiej, mianowicie w temperaturze topienia się miedzi 1084 st. C. Nóż tak zahartowany nie posiada należytej twardości. Gdybyśmy jednak chcieli nagrzać stal do temperatury hartowności, miedź wytopi się i spłynie, a nalutowywana płytka odpadnie. Powyższej wady nie posiadają noże zgrzewane lub spawane. Mogą być one dowolnie nagrzewane, a wytrzymałość połączenia nie zmniejszy się. Pośredniczącym ciałem są opiłki bardzo miękkiej stali. Opiłki te będące b. drobnymi ziarenkami stali, zaczną się topić, gdy stal zaledwie stanie się plastyczną. Półpłynne opiłki złączą się pod ciśnieniem zarówno ze stalą szybkotnącą jak i ze stalą zwykłą, dając połączenie trwałe i oporne na wysokie temperatury. Warunkiem koniecznym dobrego zgrzania na opiłki jest zupełna czystość powierzchni zgrzewanych i opiłek. Powierzchnie zgrzewane muszą być doprowadzone do zupełnej czystości. Opiłki nie mogą być zardzewiałe. Dla uchronienia zgrzewanych powierzchni i opiłek przed zendrowaniem, opiłki mieszamy z boraksem. Boraks po roztopieniu pokrywa szklistą, gęstopłynną masą miejsca zgrzewane i chroni je od utleniania. Sposoby zgrzewania. Najczęściej stosuje się trzy sposoby zgrzewania: 1) zgrzewanie w styk, 2) zgrzewanie na zakładkę i 3) zgrzewanie w klin. Zgrzewanie w styk. Zgrzewanie w styk polega na zgrzewaniu dwóch prętów przez zetknięcie ich i dociśnięcie w stanie nagrzanym do plastyczności. Ciśnienie wywołuje siła działająca wzdłuż osi tych prętów. Na skutek wytworzonego ciśnienia plastyczna stal złączy sie w jedną całość, a na miejscu zgrzania powstało zgrubienie. Takie zgrzewanie jak na rys. 111 przedstawia niebezpieczeństwo dostaniu się zendry między zgrzewane powierzchnie, która nie dopuści do zgrzania w tych miejscach. Powierzchnia zgrzewania musi być tak przygotowana, aby zapewnić usunięcie zendry, gdyby się między zgrzewanymi powierzchniami znalazła, pomimo ich oczyszczenia przed zgrzewaniem. Rys. 112 przedstawia racjonalnie przygotowaną do zgrzania, powierzchnię sztorcową sztaby. Wytworzone w czasie zgrzewania, od dłuższego ciśnienia, zgrubienie przekuwa się młotem, doprowadzając sztabę do normalnej grubości. Sposób zgrzewania w styk jest trudny do wykonania ręcznie, a przy tym mała powierzchnia zetknięcia powoduje znaczne zmniejszenie wytrzymałości w stosunku do całej sztaby. Powyższe przyczyny sprawiają, że zgrzewanie w styk stosuje się bardzo rzadko. Masowo jest ono stosowane przy wyrobie rur gazowych. Wyrób rur gazowych Aby dać przykład zgrzewania w styk opiszę schematycznie wyrób rur gazowych. 1) Rury gazowe przygotowywa się z taśmownika, którego szerokość musi być równa obwodowi mającej powstać rury, zwiększona o mały dodatek, długość zaś większa od długości rury (rys. 113). 2) Koniec taśmownika nagrzewamy i zwijamy w koło (rys. 114). 3) Po nagrzaniu całego taśmownika do stanu plastyczności, na specjalnej maszynie zwanej przeciągarką, przeciągamy taśmownik przez pierścień o średnicy rury, którą chcemy otrzymać (rys. 114). Taśmownik, mając zapoczątkowane zwijanie, przy przeciąganiu przez pierścień będzie się zwijać na całej długości. Ponieważ szerokość, jaka może pomieścić się na obwodzie pierścienia o średnicy d wynosi ∏d, a taśmownik jest nieco szerszy, nastąpi spęczanie ścianek rury. Nacisk obwodowy, jaki się wskutek tego wytworzy, wystarczy do zgrzania rury. Pozostaje obcięcie obydwu końców rury na miarę. Zgrzewanie na zakładkę. Zgrzewania na zakładkę jest stosowane ogólnie. Zgrzewane sztaby przygotowuje się w ten sposób, że miejsca zgrzania spęcza się nieco i ścina skośnie. Powierzchnia skośna przeznaczona do zgrzania winna być tak obrobiona, aby w środku powierzchni powstał pukiel. Po zetknięciu z sobą powierzchni zgrzewanych (rys. 115) zetkną się one przede wszystkim puklem. Lekkimi uderzeniami młotka kowal zgrzewa sztaby najpierw na wypukłości. Zgrzewanie będzie postępowało, od środka ku brzegom. Uderzenia będą coraz silniejsze. Ze szczeliny wytryskiwać będzie zendra, o ile się tam została, pomimo starannego oczyszczenia powierzchni zgrzania. Gdy zgrzanie nastąpiło, kowal przekuwa sztabę, obracając ją co raz o 90°. Z przebiegu zgrzewania na zakładkę widać, że w miejscu zgrzania materiał ulegnie ścienieniu. Aby tego ścienienia sztaby w miejscach zgrzewania uniknąć, uprzednio zgrubiamy końce zgrzewane. Przekuwanie miejsc zgrzewanych jest bardzo pożyteczna, gdyż w wypadku złego zgrzania przy przekuwaniu ujawni się to i połączenie rozpadnie się. W wypadku dobrego zgrzania przekuwanie nie zaszkodzi, i przeciwnie poprawi własności mechaniczne szwu, gdyż przekuwanie wpływa dodatnio na własności mechaniczne stali. Przy zgrzewaniu na zakładkę powierzchnia zgrzana jest znacznie większa od poprzecznego przekroju pręta i dzięki temu zgrzewanie na zakładkę daje połączenie mocniejsze od zgrzewania w styk. Zgrzewanie stosuje się w wypadku, gdy kształty przedmiotu znacznie utrudniają odkucie go w całości. Odkucie składowych części i połączenie ich przez zgrzanie w jedną całość będzie łatwiejsze. Rys. 116 przedstawia zakończenie żelaznej sztachety. Odkucie tego zakończenia z cienkiej sztachety o przekroju kwadratowym byłoby trudne. Jeżeli jednak zakończenie odkujemy oddzielnie w foremniku, z kształtownika bardziej odpowiadającego dla tej odkówki, a następnie zgrzejemy je z pozostałą częścią sztachety, będzie to łatwiejsze i tańsze niż odkuwanie całości. Wyrób rur kotłowych. Jako przykład masowego zgrzewania na zakładkę, przytoczę wyrób rur kotłowych. Rury kotłowe wykonane są z paska przez zwinięcie tego paska, a zgrzane są nic w styk, jak rury gazowe, lecz na zakładkę. Operacja pierwsza, to przygotowanie paska. Pasek posiada szerokość równą obwodowi rury, zwiększoną o wielkość zakładki. Przekrój poprzeczny jest równoległobokiem (rys. 117). Druga operacja, to zwinięcie na gorąco końca rury w koło (rys. 118), tak aby jedna krawędź zachodziła na drugą. Trzecia operacja, to zwinięcie paska w rurę na całej długości. Robi się to przeciągając pasek przez pierścień na gorąco na przyciągarce (rys. 118). Czwarta operacja, to zgrzanie zwiniętej rury. Wykonuj się to na walcach. Walce — o wytoczonych, półokrągłych wgłębieniach — tworzą w prześwicie koło o średnicy rury. W prześwicie między walcami znajduje się trzpień o średnicy równej wewnętrznej średnicy rury. Rura, nagrzana do białości i wsunięta w prześwit walców, jest przeciągana między walcami. Walce dociskają zakładkę do trzpienia i zgrzewają (rys. 119). Ostatnia operacja to obcięcie końców rury na miarę. Zgrzewanie w klin. Zgrzewanie w klin stosuje się bardzo rzadko i to wtedy, gdy wymagamy specjalnie mocnego zgrzania. Z pospolitych robót zgrzewanie w klin stosujemy przy wyrobie stalonych siekier. Ponieważ siekiera do rąbania drewna nie musi być cała wykonana z twardej stali, a jedynie ostrze jej musi być twarde i zahartowane, siekiera wykonywana jest z miękkiej stali. Rys. 120 przedstawia sposób zgrzania ostrza z siekierą. Koniec siekiery rozcinamy i nieco rozchylamy (rys. 120) obydwa rozcięcia. Przygotowujemy sztabkę stali na ostrze i robimy fazę (klin). Po nagrzaniu wsuwamy sztabkę w rozcięcie i na razie lekkimi uderzeniami młota, a następnie stopniowo coraz silniejszymi zgrzewamy. Zgrzewanie w klin wymaga specjalnie uważnej i czystej pracy. Jest ono znacznie trudniejsze niż zgrzewanie na zakładkę, gdyż mamy tu dwie powierzchnie do jednoczesnego zgrzewania. Ze względu na kształt powierzchni zgrzewanych łatwiej tu przeoczyć plamkę zendry niż gdzie indziej. O ile nagrzewanie do przekuwania wymaga umiejętności i uwagi, to nagrzewanie do zgrzewania musi być przeprowadzone równie umiejętnie i jeszcze uważniej. Sztaby przekuwane należy włożyć w rozpalony koks, przy tym trzeba uważać, aby powierzchnie zgrzewane leżały zwrócone ku górze — na grubej warstwie koksu, oddzielającej przedmiot od dmuchawy, aby nie nastąpiło zbyt intensywne zendrowanie. Ognisko należy prowadzić przy słabym podmuchu powietrza, gdyż wtedy nagrzewanie będzie szło wolno, co zapewni nagrzanie w całej masie przedmiotu, a nie tylko na powierzchni . Gdy sztaby nagrzeją się do czerwonej barwy żaru, należy podmuch zwiększyć, gdyż wtedy na skutek b. intensywnego spalania, osiągniemy szybkie wykończenie nagrzewania. Na szybkim nagrzewaniu od barwy czerwonej do barwy białej zależy nam dlatego, że przy wysokich temperaturach żelazo mocno zendruje i zendrowanie jest proporcjonalne do czasu przebywania w ognisku. Pomimo, że tak zależy nam na skróceniu czasu przebywania stali mocno nagrzanej w ognisku, bardziej zależy nam na dobrym nagrzaniu przedmiotów i to nie tylko na powierzchni, lecz i w głębi. Dlatego też zabezpieczamy stal przed zendrowaniem, posypując ją lekko piaskiem. Piasek wraz z zendrą tworzy, po roztopieniu, szlakę, pokrywającą powierzchnie zgrzewane, chroniąc je od dalszego zendrowania. To pozwala na wyrównanie nagrzania w całej masie nagrzewanego przedmiotu. Piasek, przeznaczony do ochrony powierzchni od zendrowania należy dawkować drobnymi ilościami, rzucając wprost w ognisko. Przeniknie on z całą pewnością do nagrzewanych przedmiotów. Nie należy w czasie nagrzewania wyjmować stali z ogniska na powietrze, w celu obejrzenia stopnia nagrzania stali, gdyż na powietrzu wysoko nagrzana stal szybko zendruje. Opisane powyżej sposoby prowadzenia nagrzewania stali w ognisku dotyczą nie tylko nagrzewania do zgrzewania, ważne są one i przy nagrzewaniu we wszystkich wypadkach zarówno kucia, jak i zgrzewania, a także hartowania stali. Obydwa kawałki stali wyjęte z ogniska do zgrzania należy oczyścić z zendry, co uskuteczniamy przez szybkie uderzenia o kowadło. Zendra szybko stygnie i kurcząc się rozluźnia swoje połączenie z żelazem, toteż po gwałtownym wstrząsie, spowodowanym uderzeniem o kowadło, odrywa się i opada. Czasem powierzchnie czyszczą metalowymi szczotkami. Na zakończenie dodać należy, że zgrzewanie jest najtrudniejszą czynnością kowalską. Wymaga ono dużej znajomość, materiału, opanowania ogniska oraz znacznej wprawy w czynnościach kucia. Przysłowie „kuj żelazo póki gorące” powstało w kuźni, kto wie, czy nie przy czynności zgrzewania, gdzie ma swój jaskrawo narzucający się sens. Współczesne zdobycze techniki i ulepszenia w dziedzinie spawania acetylenowego i elektrycznego odciążyły znacznie kuźnię, zastępując w wielu wypadkach zgrzewanie ogniskowe spawaniem. Rozpowszechnione do niedawna wśród rzemieślników mniemanie, że spawanie acetylenowe, czy elektryczne, nie zastąpi zgrzewania ogniskowego musi pod wymową faktów upaść. Badania przeprowadzone w laboratoriach kolejowych wykazały niewątpliwie dobroć połączeń spawanych. Budowanie mostów żelaznych (w Polsce prof. inż. Bryła) całkowicie spawanych, trwałość tych mostów wymownie przemawiają za stosowaniem spawania zamiast zgrzewania, tam gdzie to jest tańsze i wygodniejsze. WYKUWANIE W FORMACH Wykuwanie w formach jest najnowszą czynnością kowalską. Prototypem formy kowalskiej jest tzw. foremnik (rys. 37). Służy on do wykuwania przy pomocy młota oburęcznego, lub młota mechanicznego, drobnych przedmiotów jak np. gałki, ucha klucza zakrętki itp. W miarę postępu mechanizacji kowalskiej, foremniki zastąpione zostają formami, młoty ręczne młotami mechanicznymi ciężkimi, później prasami. Rozwój kolejnictwa, automobilizmu, wreszcie lotnictwa, zapotrzebowanie na amunicję i broń przyśpieszają proces mechanizacji kuźnictwa. Wielkie zamówienia kolejowe, wojskowe i przemysłowe stwarzają warunki sprzyjające rozwojowi masowej produkcji kuźniczej, gdyż wykuwanie w formach jest związane z wytwórczością masową lub wielkoseryjną. Wykuwanie w formach, zaliczone w niniejszym kursie do czynności kowalskich, jest właściwie mechanicznym kuźnictwem. Podpada pod nie wszelka mechaniczna przeróbka kuźnicza wykonywana seryjnie lub masowo w formach, które składają się z dwóch części (połówek): dolnej zwanej matrycą i górnej zwanej patrycą. Matryca i patryca posiadają wykonane „negatywy” odkuwanych części maszyn, tak sporządzone, że obejmują one przedmiot wykuwany w sposób umożliwiający jego wyjście z formy. Najczęściej w matrycy mieści się połowa części odkuwanej, a w patrycy druga połowa. Czasem kształty odkuwki są takie, że mieszczą się całkowicie w matrycy, patryca posiada wówczas płaski bijak. Czasem kształty przekuwanej części wymagają przenikania patrycy w matrycę. Przykłady odkuwania w formach najlepiej wyjaśnią sposoby tej przeróbki kuźniczej. Wyrób zderzaków wagonowych na młocie parowym Zderzaki wagonowe bywają dwóch typów: z talerzem płaskim i talerzem wypukłym. Obydwa rodzaje zderzaków wykonuje się w jednakowych ilościach. Na każdym końcu wagonu są dwa zderzaki, jeden z talerzem płaskim (rys. 121), a drugi z talerzem wypukłym (rys. 122). Zderzaki wagonowe są tak wmontowane, że z talerzem płaskim jednego wagonu zawsze współpracuje talerz wypukły innego wagonu. Jest to konieczne ze względu na łuki na torach. Materiał na wyrób zderzaka jest to stalowy rygiel o wymiarach poprzecznych 110 x 110. 1. Pierwsza operacja — to odcięcie z rygla klocka, z którego otrzymalibyśmy zderzak. Objętość klocka winna być równa objętości zderzaka zwiększonej o straty na zgar (3 do 10%) i dodatek na ewentualne dobre wypełnienie formy. 2. Druga operacja — to odciągnięcie sworznia (S). 3. Trzecia operacja to odkucie talerza. Przeprowadzić ją można na młocie w matrycy (rys. 123). Matryca mieści w sobie zderzak całkowicie. Otwór O służy do umieszczenia sworznia. Talerz pomieści się we wgłębieniu T po spęcznieniu klocka K o przekroju kwadratowym. Dla dobrego wypełnienia formy, część dla odkucia talerz, (K) wykonaną została z nadmiarem. Nadmiar ten pomieści się w małym wgłębieniu W. Zamiast patrycy daje się płaski bijak p. Rys. 124 przedstawia matrycę dla zderzaka wypukłego. Patryca ma pukiel. Kujemy dotąd, dopóki patryca nie zacznie uderzać o matrycę. Będzie to oznaczało, ze materiał wypełnił formę całkowicie. Ponieważ dla dobrego wypełnienia formy daliśmy pewien nadmiar materiału, to nadmiar ten wypełni wgłębienie (rys. 123 i 124), wytwarzając naokoło talerza pierścień cienkiego materiału. 4. Operacja 4 będzie to obcięcie okalającego talerz zderzaka cienkiego pierścienia (rys. 125), wytworzonego z nadmiaru materiału. Rys. 126 przedstawia obcięcie tego pierścienia na młocie, lub ciężkiej prasie śrubowej. Po tych operacjach zderzak idzie na obróbkę mechaniczną. Wyrób rur tłoczono-ciągnionych. Rury gazowe i kotłowe są to rury ze szwem. Ze względu na zgrzewany szew można je wykonać z miękkiej stali. Rury gazowe i kotłowe ze względu na gatunek stali, jak i sposób wykonania mogą być stosowane na przewody wodne, gazowe lub parowe jedynie w wypadku niezbyt wysokich ciśnień. Przemysł potrzebuje rur nieraz do bardzo wysokich ciśnień, jak np. w instalacjach pras hydraulicznych (do 600, a nawet 1000 atmosfer). Rury ze szwem wysokich ciśnień nie wytrzymują. Na przewody do wysokich ciśnień stosowane są rury bez szwu, wykonane drogą walcowania, jak np. rury Mannesmannowskie, lub wykonane drogą tłoczenia i ciągnienia, jak np. rury Ehrhardta. Rury tłoczono-ciągnione wykonuje się z kratówki. Dla rożnych wymiarów rur stosowane są różne wymiary poprzecznego przekroju kratówki. 1. Pierwsza operacja - to przygotowanie bloku o przekroju kwadratowym, którego objętość równałaby się obiętości stali w rurze, zwiększonej o zgar i odpadki, których ilość ustala się na drodze praktycznej. 2 Druga operacja — to wytłoczenie na prasie hydraulicznej pionowej czerepu w kształcie szklanki. Do tego celu stosuje się matryce o kształcie szklanki oraz trzpień T o przekroju kołowym — zbieżny, aby łatwo było go wyciągnąć z wytłoczonego czerepu-szklanicy (rys. 127). Przygotowany blok B ustawia się w matrycy (rys. 127) pionowo. Na górną podstawę bloku, w której mamy wykonać przebicie, sypiemy drobny miał węglowy, który wobec wysokiego nagrzania bloku oraz wysokiego ciśnienia, będzie się stopniowo spalać, izolując trzpień od materiału, aby nie nastąpiło zakleszczenie. Trzpień dla lepszej izolacji pomalowany jest grafitem, rozprowadzonym w ropie naftowej. Prasę nastawia się tak, aby trzpień nie przebił bloku na wylot, lecz pozostawił dno (rys. 128). W czasie tłoczenia, blok, który początkowo nie dochodzi do dna matrycy, opierając się przekątnymi o boczne stożkowe ścianki, zostaje wtłoczony do dna. Przy dalszym ruchu trzpienia blok początkowo spęcza się nieco, wypełniając ściśle dolną część stożkowej matrycy. Następnie trzpień, wgłębiając się w materiał, rozpycha go na boki spęczając nadal. Wskutek opisanych zjawisk matryca zostaje na całym przekroju poprzecznym wypełniona. Materiał ani spęczyć, ani rozepchnąć się na boki już nie może. Trzpień wciąż opuszcza się ku dołowi, wytłaczając materiał ku górze matrycy. Materiał pod dużym ciśnieniem nagrzany do plastyczności, ,,płynie” ku górze, wypełniając matrycę póki ruch trzpienia nie zostanie zatrzymany. Zatrzymanie nastąpi po dojściu poprzeczki nurnika do ustawionego oporu. Po zatrzymaniu, nurnik prasy wraz z trzpieniem cofnie się ku górze. Wytłoczony czerep zostaje wypchnięty z matrycy trzpieniem t, napędzanym przez specjalny cylinder hydrauliczny prasy. Czerep ten (rys. 128) będzie miał kształt szklanki z postrzępionymi bokami. 3. Trzecia operacja to ścienienie boków szklanicy i wyciągnięcie ich w rurę. Osiąga się to przeciągając szklankę przez kilka pierścieni P (rys. 129) żeliwnych, wewnątrz utwardzonych. W tym celu szklankę S nasuwa się na trzpień walcowy T, który jest przedłużeniem nurnika poziomej prasy hydraulicznej. Trzpień, opierając się o dno czerepu, przeciąga go przez pierścienie coraz to mniejszej średnicy, wskutek czego ścianki szklanicy ścieniają się, nabierają kształtu rury o średnicy zewnętrznej równej średnicy najmniejszego pierścienia, a wewnętrznej — równej średnicy trzpienia (rys. 130). 4. Ostatnia operacja, to odcięcie denka i postrzępionego końca w celu otrzymania rury. W taki sam sposób, jak rury bez szwu, wykonuje się czerepy pocisków armatnich. Powyżej opisane przykłady odkuwania w formach dotyczą wypadków, gdy można wymagany kształt otrzymać w jednej formie. Wypadki takie zdarzają się na ogół rzadko. Aby otrzymać ostateczny kształt, przedmiot musi przejść cały szereg operacji tłoczenia, stopniowo zbliżając się do kształtu ostatecznego. Odkucie dźwigienki jednoramiennej. Rysunki 131 — 138 przedstawiają przebieg kucia dźwigienki. Dźwigienkę odkuwa się z surówki stalowej o wymiarach. 24x20x24 (rys. 132), którą odciąga się ręcznie lub na młocie mechanicznym (rys. 133). Tak przygotowaną odkówkę kładzie się w matrycę zgrubną, zawierającą w sobie połowę grubość dźwigienki o wymiarach nieco zwiększonych. Patryca zawiera drugą połowę dźwigienki. Ponieważ dla dobrego wypełnienia formy materiał został wzięty z pewnym nadmiarem, to w matrycy i patrycy wykonano naokoło kształtu nieznaczne wgłębienie 2 mm łącznej grubości. W tym wgłębieniu pomieści się nadmiar materiału. Po odkuciu odkówka będzie posiadała naokoło szeroki rąbek (rys. 134). Rąbek ten zostanie ścięty na prasie śrubowej lub innej (rys. 135). Po obcięciu rąbka odkówki (rys. 136) idą na ostatnią, wykańczającą operację kucia. Forma wykańczającej matrycy ściśle odpowiada formie przedmiotu zarówno pod względem kształtów jak i wymiarów. Na skutek pewnego ścienienia z tej odkówki otrzyma się znowu rąbek, mniejszy niż po pierwszym kuciu w formie (rys. 137). Po obcięciu i opiłowaniu lub oszlifowaniu rąbka dźwigienka jest gotowa do dalszej obróbki na obrabiarkach (rys. 138). Przebieg kucia dźwigienki dwuramiennej (rys. 139). Rys. 140 — 146 przedstawiają kolejne operacje przy odkuwaniu dźwigienki. 1 operacja. Przygotowanie surówki, tj pocięcie z kratówki bałwanka o wymiarach 31 x 31 x 31 (rys. 140). 2 operacja. Odciągnięcie ręczne bałwanka dźwigienki (rys. 141). 3 operacja. Odkucie zgrubne w formie (rys. 142). 4 operacja. Obcięcie rąbka (rys. 143). 5 operacja. Ostateczne odkucie w formie (rys. 144). 6 operacja. Ostateczne obcięcie rąbka (rys. 145). 7 operacja. Wygięcie jednego ramienia (rys. 146). Z przykładów wyżej opisanych jasno widać, jak olbrzymie znaczenie dla przemysłu ma wykuwanie w formach, które pozwala na osiągnięcie dokładności, o którą przy ręcznym kuciu nie moglibyśmy się pokusić. Drogą wykuwania w formach wykonuje się bardzo dużo narzędzi i części maszynowych. Wychodzą one dokładnie i ładnie wykonane oraz tanie. Wyrób form kowalskich. Odkówki wymagają form posiadających kształty negatywne. Wykonanie tych form nastręcza nieraz znaczne trudności. Rzadko zdarza się tak prosta forma, jak np. dla odkuwania zderzaków kolejowych, lub do tłoczenia czerepów rur, pocisków (rys. 121 - 130). Formy te można wykonać na zwykłej tokarce. Jednak już formy do odkucia opisanych w niniejszej pracy dźwigienek (rys. 131 — 146), wymagają bardziej skomplikowanej obróbki. Zwykle przy kuźni mechanicznej istnieje pracownia narzędziowa, która ma za zadanie wyrób nowych, sprawdzanie i reperację starych form. Pracownia taka zaopatrzona jest w obrabiarki i urządzenia. Oprócz typowych obrabiarek, jak tokarki, strugarki, frezarka, wiertarki i szlifierki. muszą się tam znaleźć i specjalne obrabiarki. Bardzo ważną rolą odgrywają tu specjalne frezarki kopiowe. Frezarki kopiowe, zaopatrzone są w dwa wrzeciona robocze pionowe, tak ze sobą zwijane, że gdy jedno wrzeciono prowadzić będziemy po jakiejś krzywce, drugie wrzeciono wykona ruch również po takiej samej krzywej, frezując odpowiedni kształt. Niepoślednią rolą odgrywają frezarki zaopatrzone w giętki wał, obracający się w wężowej osłonie. Na końcu wału można w specjalnym uchwycie mocować różne specjalne narzędzia, jak np. frezy kształtowe (rys. 147), pilniki kształtowe (tys. 148), tarczki szlifierskie giętkie itp. Bardzo wygodne są silniki elektryczne typu ,,Bjax” ustawiane na stole na specjalnej podstawie, lub podwieszone na szynach, aby dać możność przesuwania ich do dowolnego miejsca pracy. Silnik zaopatrzony jest w długi, giętki wał z uchwytem do mocowania frezów, tarcz szlifierskich, pilników kształtowych itp. Krótki charakter pracy niniejszej nie pozwala, zbytnio rozwodzić się nad wyrobem form kowalskich, który to dział jest dziś obszernym, specjalnym działem narzędziarstwa kowalskiego. BEZPIECZEŃSTWO I HIGIENA PRACY W KUŹNI Mały rocznik statystyczny z roku 1938 wykazuje, że na ziemiach Państwa Polskiego, było w 1937 roku 13370 wypadków przy pracy, w tym śmiertelnych 715. 12 655 wypadków spowodowało krótszą lub dłuższą niezdolność do pracy. Liczba 12 655 obejmuje tylko te wypadki, które spowodowały niezdolność do pracy na czas powyżej czterech tygodni. Nie wskazuje jednak, jaka jest wśród tej ilości liczba wypadków trwałej niezdolności do pracy. Z innych źródeł sądząc, liczba wypadków, powodujących trwałą niezdolność do pracy, wynosi około 1000 osób rocznie. Ta znaczna ilość wypadków, będących przyczyną tragedii licznych rodzin robotniczych, dotyka również całe społeczeństwo, bo wytrąca z grona pracowników element twórczy, a przysparza osobników, na utrzymanie których, wraz z ich rodzinami, musi łożyć społeczeństwo. Strat moralnych obliczyć się nie da. Straty zaś materialne społeczeństwa, przemysłu, państwa, z unieruchomienia tylu rąk roboczych, liczy się na setki milionów rocznie. Zagadnienie bezpieczeństwa pracy jest zagadnieniem społecznym na wielką skalą. Współdziałanie w kierunku zwiększenia bezpieczeństwa przy pracy obowiązuje wszystkich, począwszy od pracodawcy, poprzez kierowników przedsiębiorstw, kierowników zakładów, mistrzów pracowni rzemieślniczych, aż do samych robotników. Ustawodawstwa wszystkich państw cywilizowanych obowiązek ten nakładają na pracodawców i kierowników warsztatów. Ale obowiązek moralny obciąża wszystkich. Higiena i bezpieczeństwo pracy w kuźni są ze sobą ściśle związane jak i w innych działach pracy. Niehigieniczne warunki pracy zwiększą niebezpieczeństwo pracy. Higiena pracy kowala da się podzielić na dwie grupy: a) higienę osobistą i b) higienę ogólną. O higienie osobistej kowala da się powiedzieć to, co należy do higieny osobistej każdego człowieka pracy. Odpowiednie odżywianie, odpowiednia odzież, odpowiednie sporty lub gimnastyka. Praca kowala jest pracą ciężką, a warunki pracy wymagają aby kandydaci do tego zawodu byli zdrowi, zwłaszcza na płuca, serce i żołądek, mocnej budowy ciała, wzrostu niezbyt niskiego. Odzież kowala przy pracy winna być raczej swobodna niż obcisła, jednak opięta. Oprócz normalnego ubrania roboczego (kombinezony płócienne, spodnie z bluzą wpuszczoną w spodnie), kowal winien być zaopatrzony w fartuch skórzany, chroniący go od iskier. Obuwie wygodne, lecz mocne, skórzane, aby chroniło stopy od poparzenia. Włosy krótkie. W kuźniach wielkich — beret ściśle przylegający do włosów. Rękawice kowal może używać jedynie przy wielkich pracach, gdzie daleko posunięty podział pracy daje możność ograniczyć i znormalizować ruchy. Przy różnych robotach rękawice będą przeszkadzać. Praca kowala na ogół rozwija jego wszystkie mięśnie. Jednak postawa kowala przy kowadle wprowadza pewne zbyt jednostronne zniekształcenia. Wynikałaby z tego konieczność przeprowadzania specjalnych ćwiczeń gimnastycznych, wybranych za poradą lekarza-specjalisty aportowego, które by skutki tej postawy zmniejszyły lub usunęły. Co do ogólnych wymagań higieny pracy w kuźni, to poza ogólnymi współczesnymi wymaganiami higienicznymi, stawianymi pracowniom, jak szatnie, ciepłe umywalnie, jadalnie, klozety, mamy tu do czynienia ze specjalnymi wymaganiami, wypływającymi ze specjalnych warunków pracy. Oto one: 1. Intensywne przewietrzanie kuźni, które zabezpieczy dobry wyciąg spalin. Zapewnić jednak trzeba dopływ świeżego powietrza do kuźni z zewnątrz, a nie z innej pracowni, gdzie powietrze zostało zepsute. 2. Zabezpieczenie pracowników od żaru ogniska. Skutki żaru dają się zmniejszyć przez zakładanie na okap osłon blaszanych od tej strony, gdzie robotnik pracuje Stale (od strony kowadła) rys. 149. 3. Zabezpieczenie pracowników latem od żaru idącego z rur instalacji odprowadzania spalin, przez naturalną górną wentylację itp. itd. Co się tyczy bezpieczeństwa pracy w kuźni, to zależne jest ono; 1) od urządzeń zabezpieczających od wypadków, 2) od rozplanowania kuźni, 3) porządku w kuźni, 4) robotników. Osłonięcie pasów, kół zębatych, pewne przykrycie kanałów, ogrodzenia miejsc, gdzie może czyhać niebezpieczeństwo dla przechodzących robotników, oto są ogólne urządzenia bezpieczeństwa pracy w kuźni. Dobre rozplanowanie kuźni niezawodnie zmniejszy ilość wypadków. Odpowiednie ustawienie ognisk i kowadeł jest jednym z najpierwszych wymagań bezpieczeństwa pracy. Ogniska i kowadła najbezpieczniej ustawiać w jednej linii każde, aby odpryski, czy to z przekuwanego materiału, czy to z narzędzia uszkodzonego, nie uderzały w sąsiada. Rys. 150 przedstawia dobre rozplanowanie kuźni. Rys. 151 przedstawia złe rozplanowanie kuźni. Przejścia, podręczne składy surowca, magazyn narzędzi, winny być w takim miejscu, aby transport surowego materiału oraz odkówek odbywał się możliwie najkrótszą drogą itp. Porządek panujący w kuźni niewątpliwie wpłynie na zmniejszenie wypadków takich, jak poparzenia, skaleczenia, poślizgnięcia itp. Punkt trzeci możliwy jest do przeprowadzenia w każdej kuźni. Do tego konieczny jest jednak współudział robotników. Pracownik, który nie dba o porządek na swoim miejscu pracy, jest niebezpieczny dla współtowarzyszów pracy, a kosztowny dla pracodawcy. Nigdy nie wiadomo, jaki wypadek wyniknąć może z niedbalstwa takiego nieporządnego robotnika. To zostawi rozgrzane żelazo w przejściu, to położy młotek w takim miejscu, że potrącony spadnie na głowę jemu lub komuś innemu, to skaleczy siebie lub kogoś przez niewłaściwe użycie narzędzia. A przyjrzeć się uważnie narzędziom takiego robotnika... Nigdy nie są gotowe do pracy, wczoraj nowe, dziś lub jutro — szmelc. Dla takiego robotnika nie może być miejsca w pracującym zespołowo gronie. Będzie on dezorganizował pracę. Każdy kowal, pomimo najuważniejszej pracy, nawet w idealnych warunkach, jest narażony na poparzenia i okaleczenia. Umiejętność pracy, porządek, uwaga, zmniejszą ilość tych wypadków. Natychmiastowy opatrunek, czystość, a w poważniejszych wypadkach pomoc lekarska, zapewnią powrót do całkowitej sprawności. Wysoka temperatura, jaskrawy żar, bijący od ogniska i od rozgrzanego materiału, źle wpływają na oczy kowali A niezależnie od tego możliwość skaleczenia, a nawet wybicia oka odpryskami zendry, ścinków lub nawet wykruszonego narzędzia, czynią oko kowala bardzo narażonym punktem w jego ciele. Niestety, nikt nie wymyślił takiego zabezpieczenia oczów kowala, aby mogło ono być przez kowala przyjęte. Toteż kowale pracują bez żadnych zabezpieczeń oczów — ani od jaskrawego żaru ogniska, ani od odprysków. Zagadnienie to czeka na dobre rozwiązanie. Dobra ochrona oczów kowala, nie utrudniająca pracy, jest pożądana. Pisownia oryginalna. Autor: Roman Lipski Dla potrzeb portalu wedlinydomowe.pl opracował Maxell Zdjęcie: dreamstime.com
-
Paszeko już jest na urlopie.
-
Kurs podstawowy 1/16 w Łazach, w dniach 04-06 marca 2016 r
Maxell odpowiedział(a) na Maxell temat w KURSY - aktualne
Serdecznie zapraszam Państwa do zapisów na Kurs Podstawowy Nr 1/16 w naszej filii SDM w Łazach, który zaplanowany jest w terminie od 04 do 06 marca 2016 r. Lista chętnych do uczestnictwa w Kursie Podstawowym: 1. Sławek Kacperski (490,00 zł) 2. Przemysław Żak (490,00 zł) 3. Piotr Lipson (245,00 zł) 4. Mariusz Śniegocki (wpłata 490,00 zł) 5. Paweł Wysokiński (245,00 zł) 6. Marek Trąbiński (wpłata 500,00 zł - zgodnie z prośbą dokonałem zwrotu 10,00 zł) 7. Piotr Ostrowski (wpłata 490,00 zł) 8. Agata Woźniak (245,00 zł) 9. Stanisław Trojanowicz (245,00 zł) 10. Jacek Derlacki (245,00 zł) 11. Artur Gajda - brak zaliczki 12. Karol Fiedorczuk - brak zaliczki 13. Elzbieta Sass (490,00 zł) 14. Jacek Hukałowicz (490,00 zł) 15. Marcin Rybczyński (490,00 zł) 16. Waldemar Grytka (245,00 zł) 17. Jerzy Pietrzak (490,00 zł) 18. Halina Grzona (490,00 zł) 19. Marek Chemicz 20. Magdalena Marder (245,00 zł) 21. Paweł Jakubowski (245,00 zł) 22. Iwona Gackowska (250,00 zł) 23. Jarosław Gackowski (bez kursu) (250,00 zł) 24. Waldemar Jakubisiak 25. Elzbieta Jakubisiak 26. Tomasz Przasnek Lista rezerwowa: 27. Ryszard Gacek 28. Agnieszka Żarek Aktualna wpłacona kwota: 7.350,00 zł Kolor niebieski - zaliczka Kolor zielony - pełna wpłata Oczywiście wykładowcami są Koledzy Bagno i Dziadek. Cena kursu: 490,00 zł od osoby. W cenę wliczone noclegi, pełne wyżywienie oraz materiały i surowce do produkcji. Pokoje nowoczesne, bardzo przestronne każdy z węzłem sanitarnym. Sala dydaktyczna przygotowana profesjonalnie i wyposażona w pełni na potrzeby kursu. Duża wędzarnia stacjonarna z wózkiem wędzarniczym koło pomieszczenia technologicznego, wewnątrz budynku. W pomieszczeniu wędzarni chłodnia. Między salą biesiadną, a salą dydaktyczną kuchnia, gdzie można robić kawę i herbatę. Obiekt zapewnia pełne wyżywienie słuchaczom kursów: - piątek - obiadokolacja, - sobota - śniadanie, obiad, kolacja, - niedziela - śniadanie (produkty wykonane przez kursantów) Więcej informacji na stronie SDM - www.szkoladomowegomasarstwa.pl. , zakładka: Oferta szkoleń. Tam także należy dokonać zapisu. ZAPRASZAMY -
Kurs podstawowy 1/16 w Łazach, w dniach 04-06 marca 2016 r
Maxell odpowiedział(a) na Maxell temat w KURSY - aktualne
Serdecznie zapraszam Państwa do zapisów na Kurs Podstawowy Nr 1/16 w naszej filii SDM w Łazach, który zaplanowany jest w terminie od 04 do 06 marca 2016 r. Lista chętnych do uczestnictwa w Kursie Podstawowym: 1. Sławek Kacperski (490,00 zł) 2. Przemysław Żak (490,00 zł) 3. Piotr Lipson (245,00 zł) 4. Mariusz Śniegocki (wpłata 490,00 zł) 5. Paweł Wysokiński (245,00 zł) 6. Marek Trąbiński (wpłata 500,00 zł - zgodnie z prośbą dokonałem zwrotu 10,00 zł) 7. Piotr Ostrowski (wpłata 490,00 zł) 8. Agata Woźniak (245,00 zł) 9. Stanisław Trojanowicz (245,00 zł) 10. Jacek Derlacki (245,00 zł) 11. Artur Gajda - brak zaliczki 12. Karol Fiedorczuk - brak zaliczki 13. Elzbieta Sass (490,00 zł) 14. Jacek Hukałowicz (490,00 zł) 15. Marcin Rybczyński (490,00 zł) 16. Waldemar Grytka (245,00 zł) 17. Jerzy Pietrzak (490,00 zł) 18. Halina Grzona (490,00 zł) 19. Marek Chemicz 20. Magdalena Marder (245,00 zł) 21. Paweł Jakubowski (245,00 zł) 22. Iwona Gackowska (250,00 zł) 23. Jarosław Gackowski (bez kursu) (250,00 zł) 24. Waldemar Jakubisiak 25. Elzbieta Jakubisiak 26. Tomasz Przasnek Lista rezerwowa: 27. Ryszard Gacek 28. Agnieszka Żarek x 2 ? (proszę o wyjaśnienie) Kolor niebieski - zaliczka Kolor zielony - pełna wpłata Oczywiście wykładowcami są Koledzy Bagno i Dziadek. Cena kursu: 490,00 zł od osoby. W cenę wliczone noclegi, pełne wyżywienie oraz materiały i surowce do produkcji. Pokoje nowoczesne, bardzo przestronne każdy z węzłem sanitarnym. Sala dydaktyczna przygotowana profesjonalnie i wyposażona w pełni na potrzeby kursu. Duża wędzarnia stacjonarna z wózkiem wędzarniczym koło pomieszczenia technologicznego, wewnątrz budynku. W pomieszczeniu wędzarni chłodnia. Między salą biesiadną, a salą dydaktyczną kuchnia, gdzie można robić kawę i herbatę. Obiekt zapewnia pełne wyżywienie słuchaczom kursów: - piątek - obiadokolacja, - sobota - śniadanie, obiad, kolacja, - niedziela - śniadanie (produkty wykonane przez kursantów) Więcej informacji na stronie SDM - www.szkoladomowegomasarstwa.pl. , zakładka: Oferta szkoleń. Tam także należy dokonać zapisu. ZAPRASZAMY -
Super Andrzejku. Ale ja przeliczałem cenę Thermomix'a na parówki.
-
Prawie 600 kg dobrych parówek. Po 100 g dziennie to daje....
-
Za to w warunkach "bezkutrowych" można zrobić sobie super serdelową lub serdelki.
-
Ostatnio w kilku tematach powtarzają się takie zaczepne uwagi, ale postaram się baczniej przyglądać sytuacji i odpowiednio zareagować w razie konieczności. Na razie trochę zamiotłem.
-
PRASY Praca pras różni się od pracy młotów spokojnym działaniem. Młot w czasie uderzenia wywiera wielkie ciśnienie na odkształcany przedmiot. Ciśnienie to jest jednak krótkotrwałe. Ciśnienie niektórych pras trwać może niemal dowolnie długo. Za prasami przemawia ich spokojny przebieg pracy, bezpieczny dla fundamentów budowli. W gęsto zamieszkałych dzielnicach i miastach ciężkich młotów stawiać nie można, gdyż spowodują one, dzięki wstrząsom, zarysowanie się ścian. Prasy bywają: 1) śrubowe, 2) mimośrodowe, 3) hydrauliczne. Prasa śrubowa z charakteru swojej pracy przypomina zarówno młot, jak i prasę, gdyż praca prasy śrubowej składa się z 2-ch etapów. Początkowo suwak prasy uderza, po uderzeniu zaś tłoczy. Pracującą częścią prasy śrubowej jest śruba trzy-cztero zwojowa, ustawiona pionowo. Śruba ta jest obciążona. Wprawione w ruch wirowy koło osi wkręca się w nakrętkę i dolnym końcem, do którego przytwierdza się suwak wraz z narzędziem, uderza w przekuwany przedmiot. Prasy śrubowe bywają napędzane ręcznie, tzw. prasy balansowe oraz napędzane mechanicznie, tzw. prasy cierno-śrubowe. Prasy śrubowe ręczne, (rys. 56). Prasa śrubowa ręczna składa się z korpusu A żeliwnego lub często staliwnego. W górną część korpusu wbita jest brązowa nakrętka. W nakrętce tej chodzi śruba S, wielozwojna najczęściej 3 lub 4-zwojna. Na górnym końcu śruby osadzono na stałe dwuramienną dźwignię D. Na końcach tych dźwigni osadzone są ciężkie kule żeliwne B. Dźwignia ta wraz z kulami tworzy tzw. balansier. Balansierem wprawiamy śrubę w ruch obrotowy z jednoczesnym ruchem postępowym. Ciężkie kule wraz z balansierem i śrubą puszczone w ruch obrotowy, dzięki dużej masie bezwładności, nadają śrubie coraz szybszy ruch postępowy, powodując mocne uderzenie w obrabiany materiał. Reszty dokonuje wkręcana w nakrętkę śruba, wytwarzająca ciśnienie dodatkowe. Na dolnym końcu śruby osadzony jest suwak C, w taki sposób, że nie obraca się wraz ze śrubą. Suwak może poruszać się pionowo po prowadnicach. W dolnej części suwaka wykonuje się gniazdo do przytwierdzania narzędzi. Dolna część korpusu posiada stół E, zaopatrzony w kanały pryzmatyczne lub teowe. Stół służy do przykręcania narzędzi do obróbki (matryce). W środku stołu znajduje się otwór okrągły do usuwania wytłoczonych lub wyciętych w blasze przedmiotów. Prasa śrubowa ręczna stosowaną bywa w pracowniach ślusarsko-kowalskich. Nadaje się ona do wytłaczania prostych kształtów z blachy, wyginania, wybijania otworów, wycinania itp. Poniżej podaję tabelę wykonywanych pras śrubowych balansowych przez jedną z firm krajowych. Prasa cierno-śrubowa (rys. 57). Prasa cierno-śrubowa wykonywana jest prawie zawsze większa i silniejsza od prasy balansowej. Budowa prasy cierno-śrubowej w głównych zarysach różni się od balansówki tym, że zamiast balansiera na górnym końcu śruby roboczej S osadzone ma ciężkie koło zamachowe K, obite skórą. Koło zamachowe wprawiane jest w ruch obrotowy wraz ze śrubą od jednej z dwóch tarcz T1 i T2, osadzonych na wale poziomym W. Wal poziomy W napędzany jest od koła pasowego A za pomocą pasa z silnika lub wału pędnianego. Wał W podparty jest w łożyskach L w taki sposób, że może wykonywać niewielkie ruchy wzdłuż swojej osi. Ruchy te nadawać może robotnik ze swego stanowiska za pomocą systemu dźwigni i sprzęgła B. Gdy robotnik, za pomocą prostego przełożenia dźwigni sterującej C, spowoduje takie przesunięcie wału, że z kołem zamachowym K zetknie się wirująca tarcza np. T1, koło otrzyma ruch np. w lewo i zmusi śrubę do podnoszenia się w górę. Gdy z kolei wał zostanie przesunięty tak, że tarcza T2 dociśnie się do koła zamachowego K, koło to wprawione będzie w ruch odwrotny do poprzedniego i śruba będzie opuszczać się ku dołowi. Charakterystyczne jest, że przy ruchu śruby ku dołowi opuszczać się ona będzie coraz szybciej, a przy ruchu ku górze podnosić się będzie coraz wolniej. Widoczne to jest z rysunku, a dla tłoczenia nader korzystne. Prasa cierno-śrubowa nadaje się do tych samych celów co prasa śrubowa - balansowa. Oprócz tego nadaje się do wytłaczania w blasze wielkich powierzchni, jak np. części karoserii samochodowych, błotników itp. Prasa ta również nadaje się dla wielu seryjnych robót kowalskich, np. odkuwania w matrycach łbów nitów większych rozmiarów, łbów śrub, bolcy, nakrętek, podkładek itp. Przy masowej, czy nawet seryjnej pracy, ruchy prasy cierno-śrubowej dają się zautomatyzować. Na drążku D, przekazującym wzdłuż swojej pionowej osi ruchy dźwigni sterujące C do przesuwania sprzęgła B, zamocowuje się dwa zderzaki F i G. Na suwaku prasy H zwykle odlany jest palec I. Podnoszący się opadający suwak zawadzi palcem I o zderzak i odpowiednio przesunie sprzęgło B zmieniając kierunek obrotów śruby, a co za tym idzie i kierunek ruchu suwaka. Prasy cierno-śrubowe wykonuje się różnych wielkości od kilkudziesięciu do kilkudziesięciu ton nacisku. Poniżej podaję tabelkę pras cierno-śrubowych, wytwarzanych przez jedna z krajowych wytwórni maszyn. Prasa mimośrodowa (rys.58). Prasa mimośrodowa służy czasem do lżejszych robót kowalskich. Ale najbardziej nadaje się do wytłaczania na zimno z cienkich blach, do wycinania, do wyginania drobnych części maszynowych, wyrobu łusek karabinowych itp. Istnieje b. wiele konstrukcji pras mimośrodowych. Poniżej umieszczam tabelkę małych pras mimośrodowych krajowej wytwórni maszyn. Rysunek 58 przedstawia prasę najczęściej stosowaną w drobnym przemyśle metalowym. Koło pasowe K jest jednocześnie kołem zamachowym, potrzebnym dla urównomiernienia biegu maszyna Koło pasowe K jest luźno osadzone na grubym wale. Obroty na wał od koła przenosi się za pośrednictwem sprzęgła S, włączanego nogą od pedału P przy pomocy systemu dźwigien. Drugi (przedni) koniec wału posiada czop mimośrodowy. Na czop ten nasunięta jest tuleja również mimośrodowa, tak konstruowana, że można ją na czopie ustawiać w dowolnym miejscu. Dzięki temu przez odpowiednie pokręcenie tulei na mimośrodowym czopie możemy otrzymać dowolną mimośrodowość w granicach od 0 do największej mimośrodowości, do której prasa została zbudowaną. Ten mimośród obchwytuje łeb korbowodu napędzającego drugim końcem suwak N, w którym mocuje się narzędzie. Korbowód jest tak zbudowany, że przy pomocy śruby i nakrętki może być wydłużany lub skracany. Ta okoliczność pozwala na pracę na różnych wysokościach. Suwak N ma ruch pionowy w dokładnych prowadnicach. Pod suwakiem znajduje się stół roboczy M z wyfrezowanymi kanałami do mocowania matrycy, wykrojnika lub innego narzędzia. Stół bywa odlany razem z korpusem lub przykręcany. W tym drugim wypadku stół można ustawiać na dowolnej wysokości. Prasy mimośrodowe wykonuje się w rozmaitych wielkościach, od kilku do kilkudziesięciu ton nacisku do produkcji od najdrobniejszych przedmiotów do karoserii wielkich samochodów osobowych. Prasy hydrauliczne. W kuźnictwie ciężkim najbardziej nadającymi się do zastąpienia młotów są prasy hydrauliczne. Stosują się one jako prasy hydrauliczne i prasy hydrauliczno-parowe. Zasadniczą częścią prasy hydraulicznej jest cylinder hydrauliczny z nurnikiem. Dochodząca do cylindra prasy woda pod wysokim ciśnieniem, ciśnie na nurnik, a za jego pośrednictwem na przekuwany materiał. A więc, aby prasa mogła działać trzeba dostarczyć do niej wodę i to pod wysokim ciśnieniem. Wodę do pras hydraulicznych dostarczają pompy. Bardzo ważnym jest aby ciśnienie dostarczanej wody było stałe. Stałe ciśnienie wody dostarczanej przez pompy podtrzymuje akumulator. Zatem kuźnia mechaniczna, posiłkująca się prasami hydraulicznymi, musi posiadać specjalną instalację. Instalacja hydrauliczna składa się z pomp wodnych tłokowych szybkobieżnych, akumulatora wodnego, prasy lub pras hydraulicznych i instalacji rurowej z zaworami. Pompy stosowane przy instalacjach wysokiego ciśnienia to pompy nurnikowe ssąco tłoczące. Zwykle, aby pompom tym ułatwić pracę, do rury ssącej doprowadzana jest woda pod niewielkim ciśnieniem — około 2-ch atmosfer. Jak niżej zobaczymy taka woda niskiego ciśnienia w instalacji hydraulicznej jest potrzebna. Znajduje się ona w specjalnym zbiorniku tzw. zbiorniku niskiego ciśnienia. Z pomp woda tłoczy się do prasy, gdy ta pracuje, a w braku zapotrzebowania wody wysokiego ciśnienia przez prasy, woda z pomp przedostaje się do akumulatora hydraulicznego. Akumulator wodny (rys. 59) jest to przyrząd podtrzymujący wysokie ciśnienie w instalacji hydraulicznej na stałym poziomie. Składa się on z cylindra staliwnego A, ustawionego pionowo na fundamencie i przytwierdzonego do fundamentu śrubami S. W cylindrze tym znajduje się nurnik B, mogący poruszać się pionowo. Na nurniku wspiera się staliwna mocna płyta C. Do tej płyty za pomocą grubych śrub D (kilku 6—8), podwieszone są pierścieniowe ciężary żeliwne E. Zamiast ciężarów czasem dają zbiornik blaszany wypełniony odpadkami żelaznymi drobnymi, zalanymi słabym cementem. W dolnej części cylinder połączony jest rurą F z instalacją rurową wysokiego ciśnienia. Akumulator działa jak następuje: nim zaczniemy pracę na prasach, uruchamiamy pompy. Pompy tłoczą wodę do instalacji wysokiego ciśnienia. Woda na razie nie znajduje ujścia do pras, wypełnia rury i cylinder akumulatora. A gdy ciśnienie wody wywrze na nurnik parcie przewyższające ciężar nurnika wraz z całkowitym obciążeniem — nurnik zostanie podniesiony do góry. Woda, praktycznie biorąc, jest nieściśliwa, wobec tego nie zmniejszy swojej objętości. Na wodzie zawartej w cylindrze akumulatora spoczywa nurnik, cisnąc na nią ciężarem całkowitego obciążenia. Daje to ciśnienie wody: p= P:f We wzorze tym P — oznacza całkowite obciążenie nurnika wraz z ciężarem nurnika w kg; f — przekrój tłoka nurnika: f = (π x d2) : 4 w cm2; P ciśnienie w kG/cm2 (ciśnienie jest to parcie wody na 1 cm2). Na zasadzie prawa Pascala ciśnienie wywarte na wodę w dolnym punkcie instalacji rozchodzi się wszędzie w tej instalacji i wszędzie jest jednakowe. A więc, gdy którakolwiek z pras zostanie uruchomiona, przedostająca się do cylindra woda będzie pod takim ciśnieniem, jakie jest w akumulatorze. Zobaczmy jak zachowuje się akumulator w czasie pracy pras hydraulicznych. Akumulator działa. Nurnik został uniesiony przez wtłaczaną wodę do góry i wciąż jeszcze podnosi się. W pewnym momencie otwarto zawór w prasie. Woda z pomp momentalnie wtłacza się do cylindra prasy. W chwili otwarcia zaworu prasy ciśnienia w cylindrze roboczym prasy było bardzo niskie. Ruch wody wysokiego ciśnienia w kierunku cylindra prasy jest tak szybki, że pompy nie mogą zaspokoić tego zapotrzebowania, to też brak zostaje uzupełniony wodą z cylindra akumulatora, Nurnik nieco opuści się ku dołowi. Lecz gdy skok roboczy prasy skończył się i zawór został zamknięty, poziom wody w akumulatorze będzie się wyrównywał do pierwotnego położenia i nurnik uniesie się ku górze. W osprzęcie akumulatora bardzo ważną rolę odgrywają urządzenia zabezpieczające cylinder przed przepełnieniem (przyrządy bezpieczeństwa). Działanie tych urządzeń polega: 1) na samoczynnym ulewaniu się wody, gdy nurnik dojdzie do najwyższego dozwolonego położenia, albo 2) na automatycznymi wyłączeniu pomp, gdy nurnik podniesie się do najwyższego położenia. Opuszczenie nurnika poniżej najwyższego dozwolonego położenia w pierwszym wypadku przerywa odpływ wody, a w drugim wypadku uruchamia pompy. Oczywiście drugi sposób zabezpieczenia jest praktyczniejszy. Prasa hydrauliczna. Rys. 60 przedstawia schematycznie prasę hydrauliczną. Prasa hydrauliczna spoczywa na dolnej ramie A, zamocowanej na fundamencie. W czterech rogach prostokątnej ramy A są otwory, przez które przechodzą mocno przykręcone do ramy 4 słupy stalowe B o przekroju kołowym, gładko obrobione. Słupy te połączone są u góry ramą C, którą mocno skręcają. W ramę C wmontowany jest staliwny cylinder roboczy D, w którym porusza się nurnik E, zakończony płytą prowadniczą F. Płyta F posiada 4 prowadzące tuleje G obejmujące słupy B, które są jednocześnie prowadnicami dla nurnika za pośrednictwem płyty F. W dolnej części nurnik posiada zakończenie w kształcie jaskółczego ogona lub inne do mocowania bijaka H. Na osi nurnika przytwierdzona do ramy dolnej A, znajduje sie szabota I z kowadłem K. Nad cylindrem roboczym prasy D, na tej samej osi, znajduje się cylinder o małej średnicy L. W cylindrze L chodzi nurnik M zakończony belką N. Belka N połączona jest z płytą F, tworzącą zakończenie nurnika roboczego E drągami P. Działanie prasy jest następujące. Wyobraźmy solne początek pracy. Nurnik zajmuje położenie najwyższa. Na kowadle leży materiał do przekucia. Pierwsza czynność polega na opuszczeniu bijaka H do zetknięcia się z materiałem. Do cylindra roboczego D i cylindra L wpuszczamy wodę niskiego ciśnienia ze zbiornika R. W tym celu zawory na rurach wysokiego ciśnienia, prowadzących do tych cylindrów, muszą być zamknięte. Obydwa cylindry przez otwarcie zaworów niskiego ciśnienia łączymy ze zbiornikiem R. Ciężki nurnik roboczy E własnym ciężarem i ciężarem małego nurnika M opada na dół. Pomaga mu woda niskiego ciśnienia (2 atm ), wpadająca do cylindra roboczego i wywierająca na nurnik parcie ku dołowi dość znaczne. Jednocześnie woda z małego cylindra L zostanie wypchnięta do zbiornika niskiego ciśnienia. Gdy bijak zetknie się z przekuwanym materiałem nurnik zatrzyma się. W czasie ruchu nurnika opróżniana przestrzeń cylindra roboczego zapełniała się wodą niskiego ciśnienia tak, iż w momencie zetknięcia się nurnika z materiałem cylinder roboczy wypełniony jest wodą. Drugi okres pracy, to tłoczenie przekuwanego przedmiotu. Maszynista zamyka dopływ wody niskiego ciśnienia, do cylindra roboczego i tymże ruchem dźwigni otwiera dopływ wody wysokiego ciśnienia do cylindra roboczego. Mały cylinder nadal jest połączony ze zbiornikiem niskiego ciśnienia. Woda wysokiego ciśnienia wpada do cylindra roboczego, a że zastaje go wypełnionym, pcha nurnik tłocząc materiał przekuwany. Gdy praca tłoczenia zostaje ukończoną, następuje trzeci okres pracy prasy. Należy nurnik roboczy podnieść do góry. Maszynista jednym posunięciem dźwigni zamyka dopływ wody wysokiego ciśnienia do cylindra roboczego, a otwiera zawór łączący cylinder roboczy ze zbiornikiem wody niskiego ciśnienia. Jednocześnie maszynista zamknął zawór niskiego ciśnienia na rurze prowadzącej do małego cylindra L, a otworzył dopływ wody wysokiego ciśnienia do tego cylindra (L). Woda wysokiego ciśnienia w cylindrze L popycha nurnik M do góry. Przeciwstawia się temu ciężar obu nurników, belki N i płyty F oraz parcie wody niskiego ciśnienia na nurnik roboczy. Ale parcie wody wysokiego ciśnienia daje siłę działającą ku górze, znacznie przewyższającą siłę działającą ku dołowi. Nurnik zostaje podniesiony do góry. Prasa znowu jest gotowa do wykonania nowego skoku roboczego. Instalacja hydrauliczna. Pompy, akumulator, prasy, połączenia rurowe tworzą razem całość niezbędną do pracy prasy. Rys. 61 przedstawia schemat połączeń tych części w jedną wspólną instalację wysokiego ciśnienia. Opisane składowe części instalacji są jedynie schematami. Rozwiązań konstrukcyjnych pras hydraulicznych jest b. wiele. Zależnym to jest od przeznaczenia prasy. Na schemacie pokazana jest prasa dwucylindrowa, ale 2 cylindry to jest najmniejsza ilość cylindrów, jakie w prasie bywają. W prasach do wyrobu czerepów pocisków armatnich jest cylindrów co najmniej 4 - tak więc: 1) roboczy cylinder; 2) cylinder do podnoszenia nurnika; 3) cylinder do przesuwania szaboty w kierunku poziomym w celu wykonania 2-ej, operacji; 4) cylinder do usuwania czerepu z matrycy itp. Ciśnienie wody w prasach hydraulicznych stosuje się od 50 do 500 atmosfer, najczęściej jednak 200 — 300 atmosfer. Ciśnienia te wytwarzają pompy ssąco-tłoczące. Stały zaś poziom tego ciśnienia utrzymuje akumulator hydrauliczny. Zdarza się często, zwłaszcza w prasach o wyższych ciśnieniach, że akumulator jest zastępowany przez tzw. multiplikator parowy, znacznie lżejszy od akumulatora. Multiplikator służy do wytworzenia wysokiego ciśnienia w cylindrze prasy hydraulicznej za pomocą tłoczyska tłoka dużej średnicy, poruszającego się w cylindrze parowym. Omawiane tłoczysko pracuje jak nurnik, przekształcając małe ciśnienie pary na wielką powierzchnię tłoka, w wielkie ciśnienie wody wywołane małym nurnikiem. KONIECZNE WARUNKI KUCIA Odpowiednia temperatura. Przekuwanie stali musi odbywać się we właściwej temperaturze nagrzania Dotyczy to zwłaszcza stali o znacznej zawartości węgla i stali stopowej. Jeżeli idzie o temperaturę kucia, to wszystkie gatunki stali można by podzielić na dwie grupy. Do jednej grupy zaliczyć możemy stal maszynową o małej zawartości węgla. Stal tę możemy nagrzewać dowolnie. Im do wyższej temperatury nagrzejemy. tym stal będzie plastyczniejszą i tym łatwiej da się przekuwać. Jeżeli idzie o stale maszynowe o większej zawartości węgla, stale narzędziowe i stale stopowe, to w tym wypadku istnieją pewne graniczne temperatury, przy których stal należy przekuwać. Jeżeli stal będziemy przekuwać przy temperaturze zbyt niskiej, to popsujemy ją. Wewnątrz stali nastąpią pęknięcia, które, na razie niewidoczne, są tym niebezpieczniejsze, że mogą dać o sobie znać w czasie pracy przedmiotu wytworzonego. Często pęknięcia te ujawniają się w czasie hartowania. Przegrzana stal powyżej temperatury granicznej staje się gruboziarnistą i kruchą. Przekuwana może dawać pęknięcia niewidoczne. Takie zbyt wysokie nagrzanie stali nie tylko, że może spowodować kruchość uniemożliwiającą przekucie, ale wytworzona przez przegrzanie zmiana budowy na gruboziarnistą pozostanie i po ostygnięciu, czyniąc stal nieprzydatną do użytku. Jak z powyższego widać temperatura nagrzania stali do przekucia odgrywa bardzo ważną rolę. Toteż kowal musi posiadać umiejętność określania temperatury. Robi się to „na oko” według barwy żaru. Nagrzewana stal wydziela z siebie światło. Intensywność i barwa tego światła zależne są od temperatury nagrzania. Im wyższy stopień nagrzania, tym jaśniejsze promienie świetlne wydziela z siebie żelazo. Określanie temperatur na oko nie jest dokładne. Zalezy ono od tego jak oko ludzkie reaguje na światło, a wiadomo, że różni ludzie w rozmaity sposób reaguj i błędy w określeniu temperatury według barwy żaru mogą przewyższać 100 st. C. Takie określenie temperatury na oko według barwy żaru w zupełności wystarcza do zwykłych materiałów kowalskich. Dla określenia temperatury nagrzania wysokowartościowych gatunków stali służą specjalne pirometry termoelektryczne. Dla ułatwienia dobrego nagrzania stali zarówno do przekuwania jak i do hartowania, oraz innych celów, huty podają najodpowiedniejsze temperatury przekuwania. Tych właśnie temperatur winien trzymać się kowal, a rezultaty kucia będą niezawodnie dobre. Sposoby Kucia. Na dobroć odkówki ma wpływ nie tylko temperatura kucia. Bardzo ważne znaczenie posiada właściwy sposób kucia. Materiałem surowym, przerabianym w kuźnictwie, jest stal walcowana. Blok stali, z zlewnicy wyjęty, doznaje w czasie walcowania znacznego ścienienia. Stal walcowana otrzymuje budowę włóknistą. Kierunek włókien zgodny jest z kierunkiem walcowania. Badania wykazały, że wytrzymałość stali w kierunku poprzecznym walcowanego pręta jest znacznie mniejsza niż w kierunku podłużnym. Doświadczenie wskazuje, że odkształcanie stali w kierunku prostopadłym do kierunku włókien powodować może wewnętrzne uszkodzenia stali. Nie dotyczy to stali bardzo miękkiej. Jednak dla stali bardziej wartościowych ten sposób przekuwania nie powinien być stosowany. Zresztą wszystko przemawia za tym, aby stal przekuwać w taki sposób, by odkształcenie szło w kierunku włókien. Ścienianie stali jest łatwiejsze niż zgrubianie. Przekuwanie stali takie, aby ona stawała się cieńszą w jej poprzecznych wymiarach, nie tylko nie jest dla stali szkodliwym, przeciwnie, o ile jest prowadzone przy właściwych temperaturach, jest pożyteczne — zwiększa ono wytrzymałość stali. Błędy ogrzewania. Stal nagrzewana w kotlinie kowalskiej narażona jest na wiele niebezpieczeństw. O nich kowal winien stale pamiętać. Przez umiejętne i staranne prowadzenie nagrzewania można zmniejszyć niebezpieczeństwa grożące stali. A oto one: 1. Znane już łączenie się żelaza z siarką zawartą w koksie czyni stal kruchszą, a więc trudniej kowalną. O ile jest to stal narzędziowa, to siarczek żelaza utrudnia hartowanie stali i czyni ją nierównomiernie twardą. Przy nagrzewaniu w koksie takie nasiarczanie stali będzie proporcjonalne do czasu nagrzewania. Zatem wysokowartościową stal narzędziową winno się odkuć od jednego razu, Pamiętać jednak należy, że lepiej stal nagrzać dwa lub nawet trzy razy, niż kuć ją niedostatecznie nagrzaną. Węgiel drzewny, nie posiadając siarki, jest idealnym paliwem do nagrzewania stali narzędziowych. To samo można powiedzieć o ropie naftowej, mazucie, oleju gazowym, gazie ziemnym. 2. Nagrzewanie stali w kotlinie powoduje zgar. Wynosi on w kotlinie kowalskiej od 3 do 10%. Powstaje stąd, że w kotlinie znajduje się dużo wolnego tlenu utleniającego żelazo. Świeżo wyjęta z kotliny stal pokryta jest płatami tlenku żelaza — „zendry", którą należy przed kuciem usunąć. Umiejętne nagrzewanie kęsów i prowadzenie ogniska zmniejszy zendrowanie stali. Początkowo stal należy ogrzewać wolno, przy mało intensywnym spalaniu, co osiąga się przez zdławienie dopływu powietrza. Zapewni to nagrzewanie równomierne i na całej głębokości. Przy wysokich temperaturach proces zendrowania postępuje gwałtownie i jest proporcjonalny do czasu nagrzewania. Aby tego uniknąć należy zwiększyć szybkość nagrzewania, co da się osiągnąć przez zwiększenie intensywności spalania. 3. Stale, zwłaszcza narzędziowe, mogą ulec odwęgleniu na powierzchni, a to w takim wypadku, gdy w ognisku będzie nadmiar tlenu. Jedynie umiejętne prowadzenie kotliny i racjonalne dawkowanie powietrza do kotliny może zmniejszyć głębokość i stopień odwęglenia. 4. Stale grzane w ognisku kowalskim czasem nawęglają się na powierzchni. Zdarza się to wówczas, gdy w kotlinie znajduje się za mało powietrza. Jedynie racjonalne prowadzenie kotliny tę wadę nagrzewania może zmniejszyć do granic dopuszczalnych. 5. „Spalenie stali" powstaje, gdy stal zbytnio się przegrzała i w kotlinie jest nadmiar tlenu, co przeważnie ma miejsce. Spalony kawałek nadaje się do usunięcia, tym bardziej, że przez jednoczesne topnienie zmieniły się jego wymiary. Tu tylko uwaga, połączona z umiejętnością prowadzenia ogniska, zapobiegnie spaleniu. Gdy kęs stali pomimo wysokiego nagrzania musi pozostać w kotlinie, trzeba zabezpieczyć powierzchnię nagrzaną przed bezpośrednim zetknięciem się z tlenem. Tanim i dobrym sposobem jest posypanie powierzchni drobną ilością czystego piasku. Piasek wraz z zendrą topią się i pokrywają powierzchnię gęstopłynną masą, która przez pewien czas oddziela stal od powietrza. Naprężenia wewnętrzne. Przekuwanie stali powoduje pewne odkształcenia, pewne przesunięcia warstw materiału z jednego miejsca w drugie. Im różnice przekrojów w różnych miejscach odkówki będą znaczniejsze, tym większą pracę przemieszczenia cząsteczek należało włożyć. Odkuwanie zawsze wywołuje naprężenia powstałe przez odkształcenie włókien. Odkształcenia te potęgować się będą w czasie nierównomiernego stygnięcia, zwłaszcza w przedmiotach składających się z części grubych i cienkich. Oczywistym jest, że cienkie części odkówki zastygną, i skrzepną szybciej. Później stygnące grubsze części, kurcząc, się, będą oddziaływały na zastygłe już części, które wobec zesztywnienia nie poddadzą się działaniom dopiero stygnących i części. Spowoduje to wytwarzanie się naprężeń. Oczywista rzecz, że naprężenia te nie będą tak wielkie, jak w staliwie, gdyż różnica temperatur w kutych przedmiotach jest przeszło 2 razy mniejsza niż w staliwie. Naprężenia te da się usunąć jedynie drogą wyżarzania, tj. ogrzania do pewnej temperatury, dla każdej stali właściwej i powolnego studzenia. Zaznaczyć należy, że żarzenie nie będzie tak długotrwałe jak dla staliwa, bo i naprężenia są znacznie mniejsze. Trwać ono będzie zaledwie parę, lub kilka, najwyżej kilkanaście godzin. Zwykłe odkówki z miękkiej stali lub stali maszynowej (żelaza) nie są poddawane żarzeniu. Jeżeli jednak idzie o odkówki z wysokowartościowych stali, a zwłaszcza ze stali narzędziowych, przyjmuje się za regułę konieczność wyżarzania po przekuciu. Wyżarzanie narzędzi po przekuciu dla usunięcia naprężeń jest koniecznością. Zaniedbanie tego z całą pewnością zemści się przez spowodowanie pęknięcia gotowego narzędzia w hartowaniu lub w pracy, a nawet bez żadnego powodu gdy narzędzie spoczywa. CZYNNOŚCI (OPERACJE) KOWALSKIE Kowalstwo, jak i każdy zawód metalowy, stosuje pewną ilość zasadniczych czynności (operacji). Czynności te stale powtarzają się w różnych kolejnościach. Ponieważ czynności, czyli operacji, jest niewielka ilość, to przyswojenie ich sobie dla fachowca nie przedstawia żadnych trudności i każdy rzemieślnik w poszczególnych czynnościach może dojść i dochodzi do znacznej biegłości. Ponieważ jednak często zdarza się, że jedną i tę samą robotę daje się wykonać przez stosowanie różnych czynności i z materiałów rozmaitych kształtów i wymiarów, to wybór najodpowiedniejszego kształtu i wymiaru surowca oraz umiejętne zastosowanie najbardziej dla danego wypadku odpowiednich czynności, ich kolejność oraz kolejność stosowania narzędzi jest rzeczywistą umiejętnością zawodową kowala. Nie można stworzyć żadnych sztywnych i dla wszystkich dogodnych instrukcji obróbki, gdyż sposoby obróbki zależą od miejscowych warunków (urządzenia mechaniczne, instalacje grzewcze itp.) i od kształtu oraz wymiarów surowego materiału, a także od ilości zamówionych sztuk. Poniżej podajemy zasadnicze czynności kowalskie: 1) przecinanie (rozcinanie, wycinanie); 2) przebijanie otworów; 3) ścienianie (wyciąganie); 4) zgrubianie (spęczanie); 5) wyginanie; 6) wygładzanie; 7) zgrzewanie; 8) wykówanie w formach. PRZECINANIE Przecinanie ma na celu odcięcie od pręta kawałka stali, potrzebnego do odkucia zamówionego przedmiotu lub odcięcia od pręta odkutego przedmiotu, a nawet wycięcia części materiału w celu osiągnięcia wymaganego kształtu. Rozpatrzmy proces odcięcia kawałka stali od pręta. Ta prosta czynność musi być wykonana umiejętnie, ze zrozumieniem rzeczy, gdyż przeprowadzona nieumiejętnie na pewno spowoduje stępienie narzędzia lub uszkodzenie kowadła, a nawet może być przyczyną nieszczęśliwego wypadku. Przecinanie można rozdzielić na 3 etapy. Pierwszy etap przecinania, to głębokie naznaczenie linii, wzdłuż której przecinanie poprowadzić zamierzamy. Kowal, po odmierzeniu miejsca i wyznaczeniu go kredą, nacina z lekka przecinakiem małe wgłębienie, wzdłuż którego będzie ciąć. Operacja ta odbywa się na środku płatni (rys. 62). Drugi etap to właściwe przecinanie. Pręt kładzie się tak, aby odcinany kawałek zwisał z kowadła. Karb, wzdłuż którego będziemy przecinali, znajdzie się blisko zewnętrznej krawędzi kowadła (rys. 63). Takie ułożenie sztaby ma tę dobrą stronę, że przecinak nie będzie zakleszczany przez obydwie części sztaby, gdyż odcinany kawałek zwisając poza kowadło odegnie się ku dołowi (rys. 63). Jasnym jest, że przecinak musi być ustawiony w obydwu pierwszych etapach cięcia pionowo. Trzeci etap jest właściwie wykończeniem odcinania, gdyż odcinany kawałek trzyma się sztaby jedynie wąską warstewkę materiału. Dla wykończenia odcinania sztabę kładziemy na płatni tak, aby karb wypadł na przeciw zewnętrznej krawędzi kowadła, a nawet nieco za krawędzią. Przecinak ustawiamy z lekka skośnie, aby ciął nie całą krawędzią tnącą od razu przez całą szerokość rozcinanej sztaby, a stopniowo od jednego brzegu do drugiego (rys. 64). Cięcie całą szerokością może rzucić z wielką siłą odcinany kawałek na nogi pomocnika, gdy stopniowe przecinanie pozwoli kowalowi ostatnie uderzenia młotem w przecinak dać dowolnie słabe, tak, że uderzany kawałek upadnie na klepisko kuźni prawie tylko pod wpływem własnego ciężaru. Ostrze przecinaka minie krawędź kowadła. Kowal musi pamiętać o studzeniu ostrza przecinaka w czasie pracy, jak również po skończonej pracy, aby nie dopuścić do zbytniego odpuszczenia, co w rezultacie tak rozmiękczy narzędzie, że ostrze będzie się zawijać. Rozkład sił (rys. 64), uwidoczniony na szkicu przedstawiającym zakończenie prawidłowego cięcia, przekonuje nas; że odcinany kawałek sztaby upadnie na klepisko kuźni. Zobaczmy co stałoby się w wypadku przecinania na środku płatni. Jak ze szkicu (rys. 65) widać, na odcinany kawałek w ostatnim momencie będą działały siły. Składowa siły cięcia, Biegnąca wzdłuż osi odcinanego kawałka czyli poziomo S, oraz pionowa składowa oddziaływania kowadła na skutek dociskania ścinakiem sztaby do kowadła. Siły te dadzą składową R, biegnącą skośnie w górę w kierunku głowy pomocnika kowala. Takie cięcie niewątpliwie spowoduje nieszczęśliwy wypadek, nie mówiąc o wyszczerbieniu ścinaka i płatni. Przy cięciu cienkich sztab kowal, chcąc uniknąć pomocnika, stosuje podcinkę (rys. 33). Cięcie pod młotem lub prasą odbywa się w następujący sposób. Na ryglu znaczymy lekkimi nacięciami przecinaka miejsca. w których rygiel ma być odcięty (rys. 66). Po nagrzaniu rygiel kładzie się na kowadło i przecina się przecinakiem maszynowym ze wszystkich stron (rys. 67), tak, iż przeznaczone do odcięcia kawałki trzymają się cienkim rdzeniem o przekroju okrągłym. Przecinakiem tępym (rys. 68) przecina się na gorąco i ten rdzeń. Kawałki w ten sposób odcięte będą miały kształt jak na rys. 69. Można by nie stosować tępego przecinaka, a przeciąć od razu przecinakiem normalnym. Lecz byłby to gorszy sposób. Nigdy nie uda się tak ustawić przecinaka, aby trafić w nacięcie z przeciwległej strony i na kawale odciętym pozostaną zadziory (rys. 70). Zadziory te trzeba starannie usunąć po odgrzaniu bloku, gdyż po odkuciu dadzą one zafałdowania. Przy pozostawieniu rdzenia i odcięciu go następnie przecinakiem tępym zadziorów od razu nie będzie. PRZEBIJANIE OTWORÓW Przebijanie otworów podzielić można na dwie operacje Pierwsza operacja to przebicie otworu za pomocą przebijaka na trzonku. Druga operacja, to rozszerzenie i wygładzenie otworu. Dla przebicia otworu w pełnym kawałku stali musimy wyznaczyć miejsce przebicia z obydwu stron, najpierw głęboko punktakiem traserskim. Następnie po nagrzaniu znaczymy przebijakiem odpowiedniego kształtu (na trzonku), również z obydwu stron. Teraz przebijany przedmiot kładziemy na środku płatni i podtrzymując go kleszczami, przebijamy z jednej strony przebijakiem na trzonku do połowy grubości (rys. 71). Aby przebijak nie zakleszczył się w otworze od czasu do czasu wyjmujemy go i studzimy. W zagłębienie wsypujemy szczyptę miału węglowego Ten, spalając się, wytwarza gaz izolujący narzędzie i nie dopuszczający do zakleszczenia. Gdy z jednej strony otwór został wybity do połowy grubości, tak samo postępujemy z drugą stroną. Lecz przebicia nie doprowadzamy na wylot, aby nie dopuścić do uderzenia końcem przebijaka o płatnię. Teraz przedmiot ustawiamy tak na kowadle, aby otwór przebijany wypadł nad otworem kowadła (rys. 72), lub podstawiamy odpowiedni pierścień. Tym razem silnym uderzeniem młota przebijamy otwór na wylot. Pozostała cienka część materiału, oddzielająca otwór górny od dolnego, zostanie wybita i wypadnie przez otwór. Po takim przebiciu wstępnym należy otwór wykończyć, nadając mu ostateczny kształt i wymiar. Do tej operacji służą trzpienie kowalskie (rys. 35). Trzpień jest zbieżny i przy wbijaniu go w rozpoczęty otwór będzie ten otwór rozszerzał, rozpychając materiał na boki (rys. 73). Mogą tu zachodzić dwa wypadki. 1) Naokoło otworu może pozostać rozszerzenie, jak np. w kratach. W takim wypadku, po wbiciu trzpienia w jego część nie zbieżną, czynność została wykończoną. Trzpień przebijamy przez otwór i studzimy. 2) Często naokoło otworu rozszerzenia być nie może, jak np. w wielu narzędziach, jako to: młotki, gładziki, siekiery itp. W tym wypadku tworzące się zgrubienie naokoło ucha musi być za pomocą przekuwania młotem rozpędzone wzdłuż odkówki. Trzeba tę operację wykonać nie wyjmując trzpienia z otworu. Przy tym przekuwaniu otwór otrzymuje ostateczne wymiary trzpienia i wygładza się. Dla wygładzenia wgłębień od młotka, boczne powierzchnie wygładzamy szerokim gładzikiem, nie wyjmując trzpienia z otworu (rys. 74). ŚCIENIANIE Ścienianie zwane często wyciąganiem, gdyż przy tej czynności pręt zmniejszając swój przekrój poprzeczny staje się dłuższym — jakby był wyciągnięty. Ścienianie jest najczęściej stosowaną czynnością kowalską. Czasem ścienianie połączone jest ze zmianą przekroju poprzecznego sztaby przekuwanej. Czynność ścieniania jest czynnością najłatwiejszą i może być stosowaną dla wszystkich gatunków stali, nie wyłączając i wysokowartościowych gatunków stali narzędziowych. Istotnie, o ile ścienianie zostało przeprowadzone przy właściwej barwie żaru (właściwej temperaturze), z użyciem właściwych narzędzi, to może ono poprawić własności mechaniczne stali. Znane jest zjawisko zwiększenia współczynnika wytrzymałości na rozerwanie w przekutej drogą ścieniania stali. Wprawdzie po przekuciu zmniejszy się ciągliwość stali, ale ciągliwość można przywrócić, doprowadzając ją do stanu prawie z przed przekucia drogą wyżarzania kutych przedmiotów. Po wyżarzeniu odkówek współczynnik wytrzymałości na rozerwanie zmaleje. Pozostanie on jednak większy niż był przed przekuciem. Ścienianie kantówki lub płaskownika o mało różniących się od siebie poprzecznych wymiarach na kowadle, odbywa się mocnymi uderzeniami młota. Ponieważ obuch mą powierzchnię kulistą, materiał ucieka ku brzegom obucha. Walcowany rygiel ma dążenie, przy ciśnieniu w stanie nagrzanym, do „płynięcia” w kierunku „włókien". Toteż od uderzeń młotem będzie się „wyciągał”. Lecz plaski kształt płatni z jednej strony, kulistość obucha z drugiej strony sprawia, że rygiel będzie się nieco rozpłaszczał (rozszerzał w kierunku prostopadłym do włókien). Zjawisko to jest niepożądane, a nawet dla wysokowartościowej stali niebezpieczne, ale przy takim ścienianiu nieuniknione. Przy ścienianiu każdym sposobem należy kęs przekuwany pokręcać na kowadle o 900, aby uniknąć rozpłaszczania i aby wywierać na warstewki przekuwanego materiału nacisk zbliżający je ku środkowi. Dla ułatwienia i przyśpieszenia pracy kowal, ścieniając rygiel. kładzie go na kowadle, unosząc go z lekka ku górze od swojej strony, przez co rygiel opiera się na płatni tylko w okolicach zewnętrznej krawędzi kowadła (rys. 75). Pomocnik uderza młotem tak, aby środek obucha wypadał na krawędź kowadła. Przesuwając rygiel wzdłuż otrzymuje się znaczne ścienienie dość szybko. W ten sposób ścieniany rygiel ma liczne karby (rys. 76), które trzeba wygładzić początkowo samymi uderzeniami, młota, a następnie z użyciem gładzika. Ścienianie rygli na młocie mechanicznym. Przy ścienianiu na młocie rygiel musi być ułożony w poprzek kowadła (rys. 77a). Gdy ścienianie osiągnie wymiary bliskie zadanym rygiel wygładzamy, układając go wzdłuż płatni. Dla przyśpieszenia ścieniania bardzo grubych rygli stosują bijak i płatnię wypukłą (rys. 77b). Przy ręcznym przekuwaniu stosują dla przyśpieszenia przekuwania żłobniki (rys. 78). Przesuwając żłobnik na coraz inne miejsce uderzeniami młota znacznie wgłębiamy żłobnik. Materiał łatwo usuwa się z pod żłobnika, wypływając w kierunku prostopadłym do walcowej powierzchni żłobnika. Powstałe nierówności należy wygładzić gładzikiem. Przy ścienianiu materiał ma dążenie do wyciągania się wzdłuż włókien, lecz zawsze się zdarza, że od uderzeń młotem kęs nieco rozszerza się. Aby nie dopuścić do zbytniego rozszerzania się należy przy kuciu przekładać kęs o 90°. Rozszerzanie może mieć miejsce jedynie dla miękkich gatunków stali. Dla stali wysokowartościowej rozszerzanie jest niebezpieczne, gdyż może spowodować wewnętrzne pęknięcia. Przy rozszerzaniu stali stosuje się uderzenia rąbem młota (rys. 79), lub za pomocą żłobnika (rys. 80). Przy ścienianiu, ze zmianą kształtu poprzecznego przekroju, należy kształt przekroju zmieniać stopniowo. Jeżeli np. mamy zmienić przekrój kwadratowy w okrągły, należy najpierw ścieniać rygiel, pozostawiając przekrój kwadratowy, prawie do grubości ostatecznej, następnie przejść w ośmiokąt i stopniowo w koło. Dla nadania prętowi kształtu okrągłego na całej długości wygładzamy go gładzikiem półokrągłym z zastosowaniem takiejże podsadzki (rys. 81). Przy znacznym ścienianiu przekroju kołowego w przekrój również kołowy, należy najpierw przejść w przekrój kwadratowy, gdyż taki przekrój najłatwiej wyciągać bez obawy spowodowania wewnętrznych pęknięć. Gdy ścienianie doprowadzimy do grubości odpowiedniej przechodzimy w ośmiokąt, szesnastokąt, wreszcie w koło, przy pomocy nadstawki i podsadzki półokrągłych. Dla przykładu weźmy wałek o średnicy D, który na pewnej długości musimy ścienić do średnicy d (rys. 82). W pierwszym rzędzie kowal musi wyliczyć długość L, potrzebną do wykonania tego wałka. Następnie należy oznaczyć długość l1, potrzebną dla otrzymania długości l. Po oznaczeniu tej długości i nagrzaniu wałka, w oznaczonym miejscu robimy żłobnikami wgłębienie, biegnące naokoło wałka (rys. 83). Koniec wałka przeznaczony do wyciągnięcia, przekuwamy na kwadrat i wyciągamy w sposób wyżej opisany. 4. ZGRUBIANIE Zgrubianie, zwane inaczej spęczaniem, polega na tym, że w pewnym miejscu pręta wykonuje się zgrubienie, np. łby bolców, łby śrub, pierścienie na wałach itp. Wałek, który zamierzamy zgrubić, nagrzewamy w miejscu zgrubienia. Następnie uderzeniami młota w sztorc zgrubiamy materiał. Rozpatrzmy wykonanie łba śruby. Składa się ono z kilku operacji, między którymi zgrubianie jest najważniejszą operacją. 1) Po nagrzaniu końca pręta, studzimy pozostałe części tego pręta, aby je wzmocnić. 2) Pręt stawiamy na kowadle i uderzeniami młota w nagrzany koniec pręta zgrubiamy go (rys. 84). 3) Ponieważ łeb śruby ma ostre przejście między sworzniem a łbem, a przez spęczanie bez formy nie da się takiego przejścia osiągnąć, pręt wbijamy w odpowiedniego wymiaru otwór gwoździownicy (rys. 85) lub dziurawnicy. Przez to spęczanie postępuje dalej i jednocześnie formuje się ostre przejście między łbem a sworzniem. 4) Gdy wymiar grubości łba został prawie osiągnięty, wygładzamy górną powierzchnię łba gładzikiem (rys. 86). 5) Należy teraz uformować boczne płaszczyzny łba. Jeżeli łeb jest kwadratowy robi się to na kowadle (rys. 87) początkowo samym młotem, przekładając łeb o 90°. Następnie wygładzamy łeb gładzikiem. Jeżeli łeb jest sześciokątny, to stosujemy podsadzkę i nadstawkę sześciokątną (rys. 88). Przy kuciu przekładamy łeb o 1/6 obrotu. Przy formowaniu łba pamiętać należy, aby materiał był dobrze nagrzany. 6) Ponieważ przy formowaniu boków łba, górna powierzchnia ulegnie zniekształceniu, musimy śrubę jeszcze raz wbić w gwoździownicę i wygładzić wierzch łba (rys. 86). Rozpatrzmy przykład zgrubienia wałka w środku. Po nagrzaniu wałka w miejscu zgrubienia i ostudzeniu innych części zgrubiamy wałek: a) na kowadle uderzeniami młota, gdy wałek jest krótki (rys. 89), b) na płycie wmurowanej w klepisko uderzeniami młota, gdy wałek jest długi i niezbyt gruby (rys. 90), c) pionowymi uderzeniami o płytę w klepisku, gdy wałek jest długi i ciężki. Wtedy kowale podnoszą (ręcznie lub blokiem, pionowo stojący wałek i opuszczają go własnym ciężarem wzdłuż osi pionowo na płytę (rys, 91). We wszystkich wyżej opisanych wypadkach zgrubienie nie bedzie miało wyraźnych, ostrych przejść. Przejścia wyraźne osiągniemy formując je na większej podsadzce, stosując takąż nadstawkę (rys. 92). WYGINANIE Czynność wyginania ma za zadanie wygięcie sztaby w łuk, koło, lub w kątownik. Przy wyginaniu zachodzi zjawisko skracania się jednych włókien, a wydłużania innych. Dla przykładu weźmy sztabę i wyginajmy ją w luk (rys. 93). W sztabie takiej znajdzie się pewna oś AB, która po wygięciu nie zmieni swojej długości, nazwiemy ją osią obojętną. Wszystkie włókna, które znajdą się na dalszej odległości od środka krzywizny, niż oś obojętna, zostaną wydłużone, czyli ścienią się. Wszystkie włókna, które znajdują się na mniejszym promieniu niż oś obojętna, zostaną skrócone, czyli zgrubią się. Przy małych grubościach wyginane, sztaby złożone zjawisko wydłużania i zgrubiania nie spowoduje żadnych trudności przy gięciu. Przy większych grubościach, gięcie wywołuje dość znaczne ścienienia na zewnętrznym łuku oraz zgrubienia na wewnętrznym łuku. Objawom tym będziemy musieli zapobiegać, stosując dodatkowe czynność. PRZYKŁADY WYGINANIA Wyginanie sztaby. Wyginanie sztaby w kierunku mniejszego wymiaru poprzecznego w kątownik o kącie 900 (rys. 94). Czynność tę wykonać można na kowadle lub w imadle. Przy gięciu na kowadle należy zagrzany płaskownik ułożyć w poprzek kowadła tak, aby wyznaczona uprzednio rysa po której będziemy przeprowadzać gięcie, ułożyła się na zewnętrznej krawędzi kowadła. Ciężkim młotem M (rys. 95) pomocnik przyciska leżącą część sztaby do kowadła. Kowal młotkiem jednoręcznym m wygina zwisającą część sztaby, dociskając ją do boku kowadła. Boki kątownika od strony wewnętrznej kąta wyjdą nieco rozszerzone, od strony zewnętrznej nieco zwężone. Aby wyrównać i wygładzić kątownik na szerokości, stosujemy operację wygładzania boków początkowo młotem, a następnie przy pomocy gładzika (rys. 96]. Jeżeli kątownik musi mieć kąty proste dobrze wypełnione, to w czasie wyginania należy do zewnętrznych włókien w miejscu wygięcia doprowadzić materiał przez spęczanie ramion kątownika. W tym celu nie doprowadzamy wyginania do końca, lecz, po otrzymaniu kąta rozwartego, kładziemy kątownik na płatni kowadła (rys. 97), opieramy go jednym ramieniem o opór umieszczony w kwadratowym otworze kowadła i uderzeniami młotka, spęczając, doprowadzamy materiał do miejsca wygięcia. Aby kątownik, nie zgrubiał się na całej swojej długości, lecz tylko u wierzchołka kąta, ramiona kątownika studzimy w wodzie. Stopniowo przyginając kątownik i spęczając doprowadzimy w rezultacie do kąta prostego, o wypełnionych kątach. Wygładzenie węższych boków kątownika w okolicach wygięcia jest konieczne. W wypadku wyginania kątownika w imadle zaciskamy sztabę w szczękach tak, aby uprzednio wyznaczona rysa, po której będziemy wyginać, znalazła się naprzeciw krawędzi szczęki. Uderzeniami młotka (rys. 98) wyginamy sztabę w kątownik. Wyginanie sztaby w imadle może być stosowane przy cieńszych sztabach. Sposób ten nie jest sposobem kowalskim. Wyrób węgielnicy Najważniejszą czynnością kowalską przy wyrobie węgielnic jest wyginanie płaskownika w kierunku większego wymiaru poprzecznego, który w stosunku do grubości płaskownika jest znaczny. Rys 99 przedstawia operację wyginania ramienia. Wygięcie początkowe robimy nieznaczne, uprzednio ostudziwszy oba ramiona, a pozostawiając mocno nagrzanym miejsce w okolicy wierzchołka kątownika. Ścienienie płaskownika przy zewnętrznym kacie jest znaczne. Aby ścienienia wyrównać musimy sztabę zgrubić, uderzając młotkiem w krótsze ramię, a w razie konieczności i w dłuższe (rys. 100). Przy spęczaniu oburęcznym młotem dociska pomocnik do płatni leżące ramię. Stopniowo wyginamy krótsze ramię węgielnicy, zbliżając się coraz bardziej do kąta prostego. Brakujący materiał przy zewnętrznym kącie osiągamy drogą spęczania ramion. Zgrubienie przy kącie wewnętrznym kasujemy młotkiem, rozpędzając nadmiar materiału ku kątowi zewnętrznemu, gdzie brakuje materiału (rys. 101). Ostateczne wypełnienie kąta prostego zewnętrznego osiągniemy drogą uderzeń młotkiem jak na rys. 102 i 103. Pozostaje wygładzenie boków węgielnicy w pobliżu kątów (rys. 101) i sprawdzenie kąta przy pomocy wzorcowej węgielnicy, jak również płaskości węgielnicy. Wyginanie kształtowników. Wyginanie kształtowników przy pomocy szablonu odbywa się w ten sposób, że szablon, na którym wyginamy, musi swoim zewnętrznym lukiem odpowiadać zarówno kształtem, jak i wymiarami, wewnętrznemu łukowi mającej powstać krzywizny. Dla przykładu weźmy ceownik i rozpatrzmy, jaki potrzebny jest szablon i jakim operacjom musimy poddać kątownik przy wyginaniu go w koło (rys. 105). Najpierw musimy przygotować szablon. Ten musi odpowiadać kształtom wewnętrznym mającego powstać koła. Osiąga się to przez skręcenie ze sobą łuków o różnej średnicy i grubości. W wypadku wyginania ceownika w koło, możemy zastosować na szablon rygiel a i płaskownik b skręcone śrubami c z płytą kowalską d (rys. 106). Długość szablonu wynosi, zależnie od średnicy koła, ćwierć do szóstej części obwodu koła. Wyginanie postępuje w następujący sposób. Nagrzewamy ceownik na długości równej długości szablonu. Gorącą część ceownika przykładamy do szablonu i przykręcamy koniec zwornicą S do szablonu (rys. 106). Pomocnik kowala chwyta wstający i jeszcze nie nagrzany koniec korytka i wygina go wolno w kierunku szablonu. Drugi pomocnik młotem M1 dobija środkowy pas korytka do ścisłego przylgnięcia do szablonu. Praca ta postępuje stopniowo w miarę, jak coraz dalsze części śródkownika będą przylegały do szablonu. Tymczasem każda z półek ceownika będzie zachowywać się odmiennie. Dolna półka, opierając się o płytę, będzie wbijana w wytworzony rowek. Półka musi ulec zgrubieniu, toteż rowek winien być dostatecznie luźny, aby pomieścić półkę pomimo jej zgrubienia, lecz jednak na tyle ciasny, aby nie dopuścić zafałdowań, do czego cienka półka będzie dążyła. Górna półka, nie mająca prowadnic, będzie miała dążenie do zafałdowania. Aby nie dopuścić do tego, kowal w miarę wyginania, uderzeniami młota M2 dobija półkę do szablonu i rozpędza zafałdowania. Gdy część ceownika na długości szablonu została wygięta, nagrzewamy następną część takiej samej długości i postępujemy z nią jak z poprzednią, itd., dopóki ostatnia część nie zamknie koła. Do wyginania ostatniej części koła stosujemy klucz (rys. 107), którym dociskamy ceownik (rys. 108), przy tym młotami musimy dobijać zarówno środownik, jak i półkę górną. Po wygięciu ostatniej części koło powinno się zamknąć. Jeżeli idzie o bardzo dokładne koło, to zastosujemy dodatkową operację wygładzania koła na specjalnym szablonie (rys. 109), przy pomocy wysokiego gładzika. Gięcie rury Na robotach montażowych zachodzi nieraz konieczność wygięcia rury w łuk. O ile łuk ma nieznaczną krzywiznę (duży promień krzywizny), a rura małą średnicę, możemy rurę w stanie nagrzanym wygiąć, zachowując duże ostrożności, aby nie zafałdować ścianki na wewnętrznym łuku (rys. 110). Bezpieczniej jednak, a przy rurach większych średnic nieodzowne jest, gięcie rur wypełnionych piaskiem. Piasek wytwarza ciśnienie od wewnątrz i nie dopuszcza do zafałdowania. Piasek musi być czysty i suchy oraz musi szczelnie wypełniać rurę. Obydwa końce rury muszą być zabite korkami drewnianymi. Oznaczamy kredą na rurze granice między łukiem i częściami prostymi. Nagrzewamy tylko część rury, podlegającej wycięciu. Przed gięciem studzimy części rury nie podlegające wygięciu. Gniemy stopniowo w imadle lub między kołkami wkręconymi w płytę kowalską lub w dziurawnicę.
-
Ja z kolei mam zasadę, że jeśli ktoś podrzuca mi coś autorskiego do wklejenia, to robię to bez jakichkolwiek zmian, poza poprawianiem ewentualnych błędów stylistyczno-gramatycznych.
-
Mam nadzieje, że niebawem świadziu będzie odpowiadał na pytania zadawane we wszystkich tematach z Jego przepisami.
-
KABANOSY Mięso – 9,4 kg 4,7 kg – szynka „biodrówka” (szynka szacowana) - (klasa I – sitko 10) 4,7 kg – boczek chudy bez skóry (klasa II - sitko 6) Przyprawy na 1 kg mięsa: - mieszanka soli i peklosoli (50%/50%) – 18 g/kg - pieprz świeżo mielony – 3 g/kg - gałka muszkatołowa - 0,5 g/kg - kminek grubo mielony - 0,5 g/kg - cukier - 2 g/kg Mięsa po zakupie nie płukałem tylko pokroiłem w kostkę, każdą klasę dałem do osobnego pojemnika, dodałem mieszankę peklującą 18 g/kg oraz cukier 2 g/kg, dokładnie wymieszałem i zapeklowałem na 48 godzin. Pojemniki z mięsem podczas peklowania muszą być odkryte (nie przykrywamy ich żadną folią itp.). Mięso peklowane należy raz dziennie wymieszać. PRZYGOTOWANIE FARSZU: Klasa I: Przed zmieleniem mięso schłodziłem w zamrażalce - musi być bardzo zimne – temperatura około 2 stopni. Do schłodzonego mięsa dodałem odpowiednią ilość przypraw: - pieprz świeżo mielony – 14,1 g/4,7 kg - gałka muszkatołowa – 2.35 g/4,7 kg - kminek mielony – 2,35 g/4,7 kg Mięso z przyprawami delikatnie wymieszałem ( mięso nie może puścić kleju ) i zmieliłem na sitku nr 10 a następnie podzieliłem na dwie części: A. 2 kg B. 2,7 kg Klasa II: Przed zmieleniem mięso schłodziłem w zamrażalce - musi być bardzo zimne – temperatura około 2 stopni. Do schłodzonego mięsa dodałem odpowiednią ilość przypraw: - pieprz świeżo mielony – 14,1 g - gałka muszkatołowa – 2.35 g - kminek mielony – 2,35 g Mięso z przyprawami delikatnie wymieszałem (mięso nie może puścić kleju) i zmieliłem na sitku nr 6, a następnie podzieliłem na dwie części: C. 2 kg D. 2,7 kg Po zmieleniu, mięso w 4 pojemnikach schłodziłem w zamrażalce do temperatury około 0 stopni (mięso nie może być zamrożone tylko bardzo zimne) i: - pojemnik A wymieszałem delikatnie z pojemnikiem C (łącznie 4 kg) i nabiłem w jelita fi 22; - pojemnik B wymieszałem delikatnie z pojemnikiem D (łącznie 5,4 kg), dodałem paprykę chili habanero 1,5 g/kg (w sumie 8,1 g na 5,4 kg mięsa), delikatnie wymieszałem i nabiłem w jelita fi 22; Ze względu że na zewnątrz panują wysokie temperatury (około 14 stopni w nocy) jak na tą porę roku, tym razem osadzanie zrobiłem następująco: 1. Po nabiciu mięsa w jelita powiesiłem je w pokoju przy otwartym oknie na 2 godzinki (od 19 do 22); 2. Na noc spakowałem je do pojemników i włożyłem do lodówki (22 – 5); 3. Rano kabanosy znowu powiesiłem w pokoju lecz tym razem przy zamkniętym oknie (5 – 7). WĘDZENIE: - wędzarnię wygrzewałem przez 30 minut w temperaturze około 50 – 60 stopni, - obniżyłem temperaturę w wędzarni do 50 i przez około 40 minut obsuszałem kabanosy (aż kiełbaski były „suche”) przy otwartym daszku. - następnie przez około 2 godziny wędziłem kabanosy w temperaturze nie wyższej niż 45 - 55 stopni. - po 2 godzinach wędzenia, podpiekałem kabanosy przez 50 minut w temperaturze 77 – 87 stopni do uzyskania wewnątrz kabanosów temperatury 72 stopni. Po uwędzeniu kabanosy powiesiłem w pokoju na kilka dni w celu podsuszenia. Kabanosy możemy zamrozić próżniowo. SPOSTRZEŻENIA: - następnym razem kabanosy będę przez dwie godziny wędził w temperaturze 50 - 60 stopni a następnie będę utrzymywał temperaturę w przedziale 77 – 87 stopni. - ilość papryki chili habanero jest - bardzo OK (dla Agi za ostre), - jeśli braknie nam jelit a zostanie farsz to możemy go włożyć do słoików dodać troszkę żelatyny i pasteryzować, na drugi dzień będziemy mieć pyszną konserwę na śniadanie. Autor: świadziu
-
Kiełbasa Krak-kmin - przepis autorski świadzia
Maxell odpowiedział(a) na Maxell temat w Kiełbasy grube
PePe, nie wnikam w treść przepisu. Po prostu świadziu podesłał mi ich kilka dosyć dawno, a ja je dopiero teraz "odkryłem" na poczcie, co przy kilkudziesięciu tysiącach zdeponowanych wiadomości i tak mogę nazwać sukcesem. -
POLĘDWICA DOJRZEWAJĄCA A’LA PARMEŃSKA PIERWSZY TYDZIEŃ - od czwartku do soboty - 9 dni (od 13 do 22 grudnia): Tym razem do produkcji wędlin dojrzewających użyłem 3 kawałków polędwic, każda o wadze około 0,5 kg. Zastosowałem mieszankę peklującą w proporcjach 30 gramów na 1 kg mięsa (20 % peklosoli i 80 % soli kamiennej nie jodowanej ). Po natarciu mięsa mieszanką peklującą wstawiłem je do lodówki na 15 minut aby wchłonęło mieszankę peklującą. Następnie każdy z kawałków obsypałem ( wtarłem ) poniższe ilości przypraw: Przepis nr 1- sznurek zielony: waga mięsa - 0,56 kg peklosoli - 3,4 grama soli - 13,5 grama zioła prowansalskie - 2 gramy pieprz czarny świeżo mielony - 2 gramy pieprz czerwony świeżo mielony - 2 gramy Przepis nr 2 - sznurek czerwony: waga mięsa - 0,48 kg peklosoli - 3 gramy soli - 12 gramów zioła prowansalskie - 2 gramy pieprz czarny świeżo mielony - 2 gramy papryka słodka -5 gramów czosnek granulowany - 1 gram Przepis nr 3 - bez sznurka: waga mięsa - 0,44 kg peklosoli - 2,6 gramy soli - 10,6 gramów papryka harbaneo - 1 gram pieprz czarny świeżo mielony - 1 gram zioła prowansalskie - 1 gram czosnek granulowany - 1 gram Tak obsypane mięso włożyłem do lodówki na 7 dni ( od czwartku do czwartku ) codziennie je obracając – na jednym ze zdjęć widać jak mięso jest ułożone. DRUGI TYDZIEŃ - od soboty do soboty - 7 dni (od 22 do 29 grudnia): Po tygodniu w lodówce mięso włożyłem do rajstopy (w czwartek) w którą tak je zawijam aby powstały 3 warstwy na mięsie. Mięso owinięte rajstopą gęsto i mocna sznuruję i tak przygotowane mięso powiesiłem na kolejny tydzień w przewiewnym i chłodnym miejscu w temperaturze około 8 stopni - w moim przypadku jest to pokój z otwartym oknem. TRZECI TYDZIEŃ - od soboty do soboty - 14 dni (od 29 grudnia do 12 stycznia): Przez kolejne 14 dni polędwicę trzymałem w lodówce - przez cały ten okres polędwice są zawinięte w rajstopy. SPOSTRZEŻENIA: - Ten okres dojrzewania jest odpowiedni - 2012.12.13 - sznurek CZERWONY - taki sobie - 2012.12.13 - sznurek ZIELONY - czuć przyprawy, lekko ostry - OK Autor: świadziu
-
KIEŁBASA KRAK KMIN - przepis autorski Optymalne rodzaje mięsa jakie użyć do robienia kiełbasy Krak Kmin: Klasa I – szynka, łopatka Klasa II – z szynki, łopatki Klasa III – gulaszowe wołowe, łopatka wołowa lub golonko wieprzowe Optymalne ilości poszczególnych klas do dobrej Krak Kmin: Klasa I – 75 % Klasa II – 10 % Klasa III – 15 % Kupiłem: Szynka zrazowa – 8,9 kg Łopatka – 4,6 kg Wołowe gulaszowe z karku – 2,0 kg Łącznie – 15,5 kg Rodzaje mięsa oraz ilości jakie ja użyłem: Wieprzowina kl. I - SZYNKA ZRAZOWA - 8,5 kg Wieprzowina kl. I – ŁOPATKA - 1,3 kg Wieprzowina kl. II - ŁOPATKA – 1,7 kg Wieprzowina kl. III – ŁOPATKA i SZYNKA – 1,75 kg Wołowina – kl. III – GULASZOWE z karku – 2,1 kg Łączna ilość mięsa poszczególnych klas: Klasa I – 9,8 kg Klasa II – 1,7 kg Klasa III – 3,85 kg Łącznie: 15,3 kg PODSTAWOWE przyprawy i materiały pomocnicze: - peklosól – 16 g/kg - osłonki sztuczne fibrusowe lub białkowe o średnicy 65 mm - gałka muszkatołowa - 1 g/kg - 15,30 gr - pieprz – 2,5 g/kg - 38,25 g - czosnek świeży – 2g/kg - 30,60 g - cukier – 2g/kg - kminek cały – 4 g/ kg - 61,20 g Do 1 kg kiełbasy dodałem jeszcze: - papryczkę chili harboneo – 1,5 g/kg - paprykę słodką - 4 g/kg Do 1,15 kg kiełbas dodałem jeszcze: - majeranek - 1 g/kg - pieprz ziołowy - 1 g/kg PEKLOWANIE Mięsa po zakupie nie płukałem tylko pokroiłem na kawałki od 3x3 do 4x4 cm i każdą klasę mięsa włożyłem do osobnego pojemnika, zasypałem odpowiednią ilością peklosoli oraz cukru, dokładnie wymieszałem i włożyłem do lodówki - pojemników niczym nie przykrywam gdyż musi nastąpić wymiana gazowa z mięsa – raz dziennie mięso w każdym pojemniku mieszam. Podczas produkcji kiełbasy Krak Kmin nie używam soli kamiennej nie jodowanej tylko samą peklosól ! ROZDRABNIANIE Wieprzowina klasy I (szynka i łopatka) - pokroiłem przed peklowaniem na kawałki od 3 x 3 do 4 x 4 cm i nic dalej nie robię z tymi kawałkami. Wieprzowina klasy II (łopatka) - zmieliłem na sitku 8 mm. Wołowinę ( gulaszowe ) oraz wieprzowe klasy III – lekko zmrożone o temperaturze około 3 stopni zmieliłem raz na sitku 4 mm, a drugi raz na sitku 2,7 mm z dodatkiem LODOWATEGO rosołu, oraz z dodatkiem odpowiedniej ilości czosnku (ewentualnie może być przegotowana woda) 3 % wagi całego mięsa (np. na 10 kg łącznej wagi mięsa dajemy 300 ml). W tym przypadku łączna waga mięsa wynosi 15,30 kg i dałem 459 ml rosołu który wlałem do pojemnika z mięsem klasy III dokładnie wymieszałem i zmieliłem na sitku 2,7. MIESZANIE Do pokrojonej wieprzowiny kl. I (szynki i łopatki) dodałem wszystkie podstawowe przyprawy i wyrabiałem mięso aż zaczęło się dobrze kleić. Następnie do kl. I dodałem kl. III (wołowinę) i w dalszym ciągu wyrabiałem, na samym końcu dodałem mięso kl. II (łopatka) i dokładnie wymieszałem. Wyrobione mięso za pomocą nadziewarki nabiłem w osłonki białkowe i fibrusowe o średnicy 65 mm. Podczas osadzania mięsa, w kilku miejscach przebiłem osłonki w celu pozbycia się powietrza. OSŁONKI FIBRUSOWE I BIAŁKOWE Osłonki przed użyciem moczę w roztworze wodnym 10% soli kamiennej nie jodowanej w temperaturze około 20°C przez 15 – 20 minut. Oznacza to, że na 1 litr wody daję 100 gramów soli. Po wyciągnięciu osłonki z solanki strzepuję jej resztę z osłonek i nadziewam farsz. PO WYCIĄGNIĘCIU OSŁONEK Z SOLANKI NIE PŁUCZĘ ICH ! OSADZANIE Nabite mięso w jelita osadzałem przez noc w pokoju przy otwartym oknie w temperaturze około 14 stopni – najlepiej aby temperatura wynosiła około 8 stopni. WĘDZENIE I OSUSZANIE Osuszyłem kiełbasę w wędzarni przez 40 - 50 min w temperaturze 40-50 stopni. Następnie podnoszę temperaturę do 50- 60 i przez 2 godziny wędzę. Kolejna faza wędzenia która trwała 1 godzinę odbywała się w temperaturze 60 – 70 stopni. Na końcu podniosłem temperaturę do 85 - 95 i piekłem kiełbaski przez około 1 godzinkę do osiągnięcia wewnątrz 69 -72 stopni. SPOSTRZEŻENIA: Można przyjąć że z 1 kg łopatki otrzymamy mniej więcej: - klasy I – 30 % - klasy II – 37 % - Klasy III – 33 % Następnym razem należy kupić mięsa w poniższych proporcjach na 10 kg: - szynki ( czystej ) – 7,0 kg - łopatki – 1,5 kg - wołowego lub golonek – 1,5 kg Autor: świadziu
-
Powinny być, gdyż piszesz o czymś, o czym ja nawet nie wspomniałem. Chodzi o blok reklamowy dla wszelkiego rodzaju firm i portali próbujących za pomocą kryptoreklamy, wcisnąć się na forum. Oczywiście dotyczy to głównie nowego portalu, ktory w marcu powinien wystartować.
