Przekroje z boczku, którego nie parzę i wczoraj wędzonych polędwiczek na zimno.
Reszta będzie jutro jutro na razie sparzone i stygną, dobrze że na dworze 8°C, więc wiszą na balkonie. Sąsiedzi nie mają ślinotoku bo regularnie się u mnie zaopatrują. Poza tym nic nie czuć. Jak na prawie centrum Warszawy do warunki do wędzenia jak na razie komfortowe. Obawiam się jednak że z mrozami zmniejszy się częstotliwość wędzenia.
Dziękuję za pozytywne komentarze, wszystko dzięki Szkole domowego masarstwa. Poprzednie moje wyroby (z przed kursu) nie były tak udane :blush: