-
Postów
12 685 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
52
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Mapa użytkowników
Sklep
Giełda
Treść opublikowana przez EAnna
-
@bilu72, Czy to jest żart ???
-
A jak uzyskałeś różowy kolor?
-
[Bardzo ciekawe] Technologia mikro-nano-pęcherzyków MNB dla przemysłu mięsnego
EAnna odpowiedział(a) na Maxell temat w Technologia dla zaawansowanych
To jest przyszłość !!! Nic nie piszą o kosztach inwestycyjnych. -
To ją sobie prosto zrób: decha, przykrecony kawałek ceownika i rurka metalowa do wyginania. Taką - domowej roboty - wyginarką zrobiliśmy całe zbrojenie na dom, łącznie ze zbrojeniem wieńców dachowych i 6m nadproży.
-
Piszesz to w warunkach współczesnych, gdzie wiele bakterii środowiskowych zostało mocno zredukowanych. Poza Clostridium botulinum należy mieć na uwadze m.inn. listerię i jersinię. Każdy może na swoją odpowiedzialność prowadzić działania o zmniejszonym poziomie bezpieczeństwa. Ale nam - na specjalistycznym forum - nie wolno ich propagować. Nikt nie zaprzecza, że tradycyjne technologie wędliniarskie oparte na soli kamiennej/morskiej są bezpieczne. Jednak musi to być tzw. dobra praktyka produkcyjna oparta na doświadczeniach pokoleń. Istotną rolę odgrywa też mikrobiologia środowiska i bynajmniej - nie mam na myśli sterylności pochodzącej od domestosa. Przykładowo: w sianie bytują bakterie konserwujące wyroby mięsne na zasadzie podobnej do działania bakteriofagów. Nie dopuszczają nawet do rozwoju wspomnianych przeze mnie wyżej jersinii oraz listerii (poważny problem w przemyśle mięsnym, o którym publicznie nie dyskutuje się). Co do peklowania tzw. zrównoważonego również jestem jego zwolenniczką i je praktykuje. Dlatego nie wierzę, że: Zastosowanie woreczka nie wzmacnia działania tzw. pompy osmotycznej. Więc powyższe może mieć miejsce wyłącznie dla kawałków o grubości nie przekraczającej 5cm. Można natomiast rozpuścić peklosól w małej ilości wody (np. w 100ml/kg mięsa) i tym nastrzyknąć mięsień. Będzie to 20%-25% solanka. Część, która wypłynie wetrzeć w powierzchnię mięśnia i całość zapakować podciśnieniowo.
-
Może był przydatny 12 lat temu. Teraz linki sa już nieaktywne. Co zatem komentujesz?
-
Piszesz w temacie sprzed 4 lat. Bez sensu. Chcesz zaistnieć?
-
Dzieje się to 90 lat temu, jest rok 1933. Małe, przemysłowe miasto na południu Polski leżące przy węźle na trasie kolei krakowsko-wiedeńskiej. Młoda, 18-letni dziewczyna kończy pomyślnie szkołę średnią u sióstr Felicjanek. Matka posyła ja na staż do lokalnej "Fabryki Wódek Polskich i Likierów" Leona Krzystoforskiego, w ktorej to fabryce posiada skromne udziały. Zna też dobrze głównego właściciela pana Leona. Dziewczyna zostaje zatrudniona w administracji oraz dorywczo pełni funkcje kipera. Jest cenna dla firmy w momentach, gdy nie ma dostępnego trzeźwego degustatora Fabryka produkuje alkohole owocowe na bazie rodzimych, świeżych surowców. Zbliżający się sezon na maliny i zapowiedziana dostawa całego wagonu malin wyraźnie ucieszyły młodą stażystkę. Doświadczeni pracownicy tylko się ukradkiem uśmiechali. Należy tutaj wspomnieć, że w owych czasach robiło się nalewki wyłącznie na dzikich, leśnych malinach. Miłośniczka malinowych aromatów asystuje przy otwarciu kontenera i przeżywa szok: powierzchnia zawartości jest biała i ruchliwa "Żywa" część dostawy zostaje humanitarnie uśpiona spirytusem, niemniej panienka już nigdy nie weźmie do ust malinowego specjału Historia powyższa długo krążyła wśród rodziny i poniekąd tłumaczyła awersję mojej Mamy do malinowych smaków. Opowieść dedykuję prawnukowi bohaterki anegdotki, Maćkowi G., który tutaj często zagląda.
-
Wszystkie octy trzymam w piwnicy. Temperatura ok. 12 st.C. A'propos octu malinowego: to jest IMO luksus i rozpusta, żeby sok malinowy przerabiac na ocet Ale, jeżeli malin jest dostatek, to tylko się cieszyć . Jeżeli @ReniaS pozwoli, to opowiem pewną anegdotkę związaną z malinami.
-
To bardzo ciekawe ! Możesz trochę przyblizyć? Domyślam się, że chodzi o głębokość zanurzenia
-
Piotrze, wszystkiego najlepszego
-
@StefanS, wszystkiego najlepszego, realizacji wszystkich zamierzeń (tych zwariowanych również ), zdrowia i komfortu psychicznego. Do tego tradycyjny już, okolicznościowy limeryk: StefanS - za bary życie bierze, Kumpiak, salami i wędlinki świeże Królowe swoje ma Równo o nie dba Nawet zawarł z trutniami przymierze...
-
Wartościowe, aromatyczne. Podobie gałęzie malin.
-
Teraz dopiero zwróciłam uwagę na ten wpis. Jeżeli kupiłeś mięso tzw. garmażeryjne to jest nastrzykiwane wypełniaczami z solą. Kiedyś też się na takie nadziałam - było lekko, lecz wyczuwalnie słone.. Doszła też sól ze słabo wymoczonych jelit !
-
Oby te kiełbaski się nie zepsuły Co to zapomysły ...!!! Odsolenie, nawodnienie i wysoka temperatura to jest raj dla bakterii Słoność wyrównuje się dopiero po pewnym czasie. Przesolone wędliny należy zużyć do potraw kuchennych i tyle.
-
Smaki Agi i Grzewloda
EAnna odpowiedział(a) na Grzewlod temat w Smaki Agi i Grzewloda Smaki Agi i Grzewłoda
Na jakiej soli robiłeś? Bardzo ładny przekrój -
Takie apetyczne i smaczne wędliny zawsze znikają
-
Bardzo dobre, uniwwrsalne ciasto półfrancuskie serowe. Wycięte radełkiem "bagetki" - posmarowane jajkiem i posypane tartym serem + sól to reelacyjna przekąska do piwa i nie tylko . Odpowiednio wyrabiane ciasto listkuje się.
-
Technologiczne możliwości wydłużenia trwałości wyrobów mięsnych
EAnna odpowiedział(a) na Maxell temat w Mikrobiologia mięsa i jego przetworów
Bardzo cenne informacje z zakresu mikrobiologii wyrobów !!! -
Kiedyś dostałam w prezencie od @El komendante ocet malinowy. Coś przepysznego Niestety: na chusteczce mieści się zaledwie kilka malin; mój ogród-ek jest jak chusteczka
-
Wyparowało wg mnie znacznie więcej. A gdzie woda dodana? W parówkach powinno jej być 15% - 20%. Była słaba emulsja i puściła woda. Wg mnie to raczej w ogóle nie była emulsja w technologicznym znaczeniu. Emulsję tworzy woda + woda z mięsa chudego (80%) oraz tłuszcz. A gdzie on? Temperatura obróbki ma także kluczowe znaczenie dla trwałości emulsji. Parówki należą do jednego z trudniejszych asortymentów do domowego wykonania. Do utraty wody przyczyniło sie też zbyt długie wędzenie (paróweczki powinny być tylko smyrgniete dymem) oraz wysoka temp. parzenia. 10 min w 70 st.C wystarczy.
-
Wieśku, wszystkiego najlepszego i radości na codzień
-
Karolinko, zdrowia, radości i wielu fascynacji w życiu Życzę Ci z pozdrowieniami i uściskami