Hm... Mieszkałam jakiś czas w Turynie dojeżdżając codziennie do firmy służbowym samochodem na lokalnych tablicach rejestracyjnych. Czerwone światła postrzegane są przez turyńczyków jak trójkąt odwrócony, czyli po sprawdzeniu, przejeżdża się śmiało skrzyżowanie. Auta parkują wszędzie, między torami tramwajowymi, na pasach do skrętu w prawo lub lewo przed światłami. Na początku zdarzało mi się stać za autami zanim zorientowałam się, że w środku nie ma kierowcy. A prędkość? Do dzisiaj pamiętam jazdę na lotnisko z kierowcą firmy, który przy ograniczeniu prędkości do 50km/h zredukował prędkość ze 180km/h do...150km/h !. Fakt, że to była droga szybkiego ruchu :devil: .
A częste tam stłuczki; to są spektakle uliczne z udziałem gestykulujacych i przekrzykujących sie widzów. Oczywiście, niezwłocznie formują się dwa obozy :lol:
Jedno trzeba przyznać: karabinierzy są wyrozumiali :grin: