Twardszy, lepiej osuszony skrzep (przy tej samej ilości i jakości podpuszczki) dałoby mleko minimalnie podkwaszone, trochę wyższa temp. zaprawiania mleka, inny sposób pocięcia skrzepu, sposób mieszania pociętego skrzepu taki, aby sprowokować go do lepszego obkurczania.
Zasygnalizowłam jedynie kierunki, diabeł tkwi jak zwykle w szczegółach. Waga gramowa oraz dobry termometr to podstawa. Dobrze też, przy nieznajomości wartości mikrobiologicznej mleka oraz siły podpuszczki, wykonać tzw."próbę podpuszczki" ( /viewtopic.php?t=4019 ).
Zakładanie, że zrobimy sobie konkretny gatunkowo ser, a nie mamy doświadczenia w manewrowaniu parametrami skrzepu jest tylko pobożnym życzeniem. Coś w rodzaju totolotka. Chociaż czasami się wygrywa :grin:
Wg mnie, najlepiej zaczynać od robienia buncu i serków krowich a'la oscypek.