W dniu wczorajszym, celem wypróbowania przydatności nowo zakupionego garnka do robienia konserw, postanowiłem wykonać próbę zrobienia tuszonki. Zastosowałem w 100% mięso z łopatki w ilości 975 g + dodatki, tj. sól/peklosól 80/20, przyprawy i cebula prażona, co razem dało 1000 g. Mięso pokrojone w kostkę 3x3 cm wymieszane z przyprawami i zapakowane do 4 słoików. Słoiki poszły do gara i obróbka trwała: 15 min do czasu uzyskania ciśnienia roboczego, 45 min właściwej pracy i 15 studzenia. W trakcie obróbki, jeden słoik pękł, ale nie tak aby zawartość się wydostała, jednakże do jego wnętrza dostała się woda z szybkowara. Dzisiaj ten słoik otworzyłem i tak: galaretka jest taka luźna, w pozostałych słoikach jest zestalona, smak jest ok, ale mięsko takie jakby trochę twardawe, tzn. nie rozpada się na kawałeczki, i nie bardzo daje się rozsmarować na chlebie, ale po ukrojeniu nożem daje się normalnie konsumować. W słoikach jest dużo galaretki, ale to chyba przez to, że mięso było ze sklepu i zapewne było nastrzyknięte. Czy to, że mięso nie rozpada się na kawałeczki, to przez to, ze słoik pękł czy było za krótko gotowane?