Witek, nie będę się odnosił do tego wszystkiego co napisałeś bo po prostu zmęczony już jestem. Ale nie wiesz przypadkiem czemu mama oblizywała dyda? Wszystko co Ci spadło, to zapewne zanim trafiło do otworu gębowego to najpierw przetarłeś (ręką, o koszulkę, spodnie/spodenki) i mógłbym tak bez końca, dlaczego? Bo sam tak robiłem. Wiesz, nigdy nie rozumieliśmy (i upominaliśmy) dlaczego kumple gdy piliśmy z gwinta wino, to przed wypiciem przecierali ręką szyjkę (zawsze słyszeli że ręce mają brudniejsze niż usta). Spokojnie, też jestem "patolem" ale ... nie upadłem tak nisko aby jeść sierść, pióra i co tam jeszcze zobaczę gołym okiem. Na bakteriach się nie znam, bo gdy było to na Biologii (teoria), to ja w tym czasie sprawdzałem bakterie na wspomnianym winie/butelce (praktyka) Nie chodzi o sterylne życie jak Michael Jackson tylko o minimum higieny. Być może nawet szkodliwe jest mycie tego mięsa (a nawet na pewno) jeśli chodzi o bakterie ale naprawdę nie uważam że jest coś złego w tym aby zmyć/opłukać ewentualny syf. O właśnie, jadłeś kiedyś jabłko z drzewa wprost przy piaszczystej drodze? A jeśli tak, to nie ścierałeś kurzu/pyłu? - to odruch. PS. I nadal nikt nie odpowiedział na moje - chyba proste - pytanie. Jeśli woda jest taka szkodliwa, to dlaczego peklujemy na mokro?!?