sokoz

Doskonały wybór! Serdecznie się uśmiałem!

Wietrzę w tym jakiś podstęp w związku z 1.04. To zbyt ładne, może to blok czekoladowy?

Witaj Krajanko! :lol:

Dziękuję!

Podali telefon, trzeba zapytać. Może warto kupić i wymienić grzałkę na większą?

Chyba dobre by były farby stosowane do kominków, wytrzymałe na wysokie temp i robione na bazie silikonu, czyli zdrowe.

Odchodzi się od stosowania aluminium na garnki i naczynia kuchenne. Plotka głosi, że jest ono jedną z przyczyn zapadania na chorobę Altzheimer'a. Stary sposób babci: żeby garnek aluminiowy nie czerniał -trzeba go, gdy jest nowy, wygotować w mleku. Ale czy to działa? Nie jestem pewien!

A może wynika to z subiektywnej oceny "słoności". Co dla jednego dobre, dla drugiego zbyt słone. U nas w domu soli się sporo, więc gdy jemy coś u mojej siostry - zaczynamy od dosolenia.

Moja niewędzona kiełbasa zrobiona była w piątek. Jeszcze nie ma tygodnia, a wyschła pięknie. Wisi wysoko w kuchni blisko kaloryfera i wywietrznika. Nie spodziewałem się, że taka dobra będzie. Tymczasowy brak wedzarni nie powinien nikogo powstrzymywać.

Pisanki piękne, tradycyjne, rzekłbym - prawdziwe. Widzę, że niewiele miejsca w kuchni zostało, wszędzie pisanki. A ja niestety zaczynam robotę w wielki piątek wieczorem i czuję się w kuchni intruzem, bo zawsze jest tam wtedy wiele roboty. Tego wieczoru odbywa się gotowanie jajek zawsze wyszorowanych z dodatkiem jakiegoś środka zmywajacego tłuszcz, a później farbowanie w wywarze z cebulowych łusek. Skrobanie robimy w sobotę przed południem. Niezbędny jest dobry skrobak zrobiony z trójkątnego pilnika, a i osełka, bo tępi się szybko. Parę kresek dorysowanych czarnym cienkim markerem sprawia , że "skrobanki" wydają się kolorowe. Na koniec można je wypastować jakimś tłuszczem, by się błyszczały. Gołe jajka, te co pękły, wędrują do święconka i je właśnie przeznacza się do podzielenia się jajkiem, a pisanek trochę szkoda. Leżą później jako ozdoba, dopóki nos nie nakaże ich wyrzucić.

Dzięki za uznanie! Wsadziłem do gotowania 10 jajek i tylko 4 nie pękły podczas gotowania. Wsadzone w wodę zimną, jajka w temp pokojowej i woda solona - czyli wszystkim zabobonom stało się zadość. Podczas skrobania trzeba użyć sporej siły i najmniejsze pęknięcie skorupki eliminuje takie jajko. Skrobanie trwa, to fakt, ale najbardziej doskwiera brak pomysłu na wzorek. Bywało tak, że robiło się wzorek z jednej strony, żeby zdążyć ze święconkiem, a później spokojnie doskrobywało się resztę. A w Kościele i tak wszyscy sa przekonani, że to jajka kupione lub drewniane. Łoj!

A tu kilka moich tegorocznych.

Życzę wszystkim Zadymiaczom Wesołych Świąt! Spokojnych, rodzinnych , pogodnych, zdrowych - Zygmunt.

Niestety mam tylko to zdjecie, a nie cały reportaż. Z poprzedniego eksperymentu, kiedy to zrobiłem białą-surową-suszoną, nie mam dokumentacji. Ale oczywiście zaraz dzisiejszą kiełbaskę dokładniej opiszę i podeślę.

Witam! Wędzarnię mam wybudować dopiero latem, więc staram się robić próby z ominięciem wędzenia. Tym razem zrobiłem kiełbaskę z łopatki. Farsz zmielony /na szarpaku I kl, a gorsze na oczku 5mm/, wymieszany z peklosolą, czosnkiem, pieprzem i wodą, poleżał 2 dni w chłodzie. Po nabiciu w kiełbaśnice sparzyłem /75-80 st 30 min/ i ... powiesiłem do obeschnięcia. Tak wyglada po 12 godz dyndania. Jest bardzo smaczna mimo, że nie wędzona.

Wytwórnia - masarnia i pracujący w niej - masarz. Te nazwy pochodzą chyba od czynności masowania. Pewnie od pradziejów ta czynność dawała w kość wytwórcom wędzonek.

Samej soli tyle w szynce jest!

Wybaczcie, ale jak to u licha jest. Sprzeczne informacje! Cały czas czytam, że drewno ma być suche, a z dawnych czasów pamiętam, że gdy asystowałem przy wędzeniu, to fachowiec miał wiadro z wodą i część drewna moczył przez kilkanaście minut. Do paleniska dokładał suche i mokre w dobieranych do sytuacji proporcjach. Skoro jedni mówią - suche, drudzy przeciwnie - mokre, to jaka jest prawda. A może to wcale nie jest ważne? Może to wykpione tzw dwie różne szkoły: szkoła Falenicka i szkoła Otwocka!

Są już malowanki i pisanki, lecz boję się nazwać to co ja robię. Po cichu mówię o nich - skrobanki. Fotka, to zeszłoroczne "skrobanki" jeszcze w takcie roboty, niektóre wyraźnie niedokończone.

Ale tak na prawdę, to biała kiełbasa jest robiona bez peklowania. Takie są stare receptury.

Podziwiam! Też jeżdżę, mam wheelera cross 1600, ale takich wyzwań nie podjąłem. A zawał zaliczyłem prawie 10 lat temu.

Kilka /może naście/ dni temu byłem w E.Leclerc'u / w al. Jerozolimskich/ późną porą i ujrzałem pojemniczki z mózgiem w stoisku mięsnym. Bardzo mnie to zdziwiło, bo dawno nie widziałem. Nie miałem jednak odwagi kupić. Ja uwielbiam, pamiętam z dawnych dobrych czasów, ale czy teraz wśród domowników znalazłbym chętnych?

Jest powiedzonko: " głód - najlepszą przyprawą". Może kiedyś miało się wilczy apetyt, może częściej się niedojadało?

Tu jest marmurek, kamień naturalny. Nie jest to marmur, ale tak na to mówią. http://www.allegro.pl/item307366906_oselka_mst_ziarnistosc_8000_kamien_naturalny.html Tylko ta cena - zaporowa. Bywają na Allegro podobne, tańsze, a wystarczająco dobre, po ok 30 zł. Albo w sklepie, u tego samego jegomościa: http://razors.pl/product_info.php?cPath=17&products_id=15

Wosiu! Zastanów sie, tu jest ostrzałka z reduktorem obrotów. Pomysł z moczonym piaskowcem wydaje mi sie dość archaiczny. http://www.allegro.pl/show_item.php?item=309429507 Pozdrawiam - Z.