Mam chwilę, napiszę o produkcji oscypków w Zakopanem na zlocie, jak pani sero-warka to czyniła, w tzw. międzyczasie... kiedy to gniotła sery smakowe w formy opowiadając o tym gapiom, wśród nich też byłem... -10 litrów mleka w garnku - odpalony gaz pod nim - duży - bez mieszania, w garnku termometr... - po dobrej chwili sprawdzenie temperatury, niecałe 50 stopni - niech trochę przestygnie- stwierdziła, jako dobry uczeń, pilnie słuchałem.. - temperatura spadła, 45 stopni - zadana podpuszczka strzykawką - 1ml, bez żadnego rozcieńczania, po zadaniu i zamieszaniu, ruch mleka nie został zatrzymany... - po około 10-ciu minutach był skrzep, pani wzięła drewniany widelec, którym dość intensywnie rozdrobniła zawartość gara... - po kolejnych kilku minutach zawartość wylądowała w durszlaku, po kolejnych kilku zostały formowane sery... Cała operacja trwała może z pół godziny. Można? Mam foty..... dokumentalne