To może zaproponuj im , żeby sobie tu weszli i choć zobaczyli nasze wędzonki.Zawsze możemy podyskutować. Dymu do wędzenia rzeczywiście nie potrzeba za dużo.Wędzarnia to nie lokomotywa.Aromatu nie ma bo oni pieką a nie wędzą.Dają od początku ogień na wędzonki i z wierzchu robi się skorupa ,która nie przepuszcza dymy do środka. Bzdura.Można oczywiście w czasie wędzenia podrzucić jedną lub dwie szczapy mokrego, ale generalnie wędzi się suchym. Nie wędzi się na czas tylko do uzyskanie odpowiedniego koloru a później podpieka do uzyskania w środku 68-70 C Tu nie tylko chodzi o grubość , ale również o konsystencje mięsa.Boczek zawsze parzy się dłużej niż szynkę, żeby był miękki. Ten ze szpikulcem się nadaje.Wbijasz sondę w mięso i mierzysz temperaturę. Temperatura w środku 68-70 C i chwatit. Normalne. Propozycja na koniec. Zrób wędzonki po swojemu czyli po naszemu i daj im spróbować.Zobaczymy co powiedzą.?