Skocz do zawartości
Pamiętajcie, że z naszego forum możecie korzystać bezpłatnie tylko dzięki temu, iż kilkadziesiąt osób klika w reklamy. Może już czas abyś do nich dołączył?

Twonk

**VIP**
  • Postów

    623
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Twonk

  1. Piksiak, nieźle to wygląda Myślisz, że np. czerwoną porzeczkę czy maliny też by dało rady tym przerobić żeby pozbyć się pestek? Zastanowię się nad zakupem.
  2. Twonk

    Merguezy jagnięce

    No i narobiliście mi smaku z rana. Będę musiał pomyśleć o zrobieniu.
  3. Od 30 lat używam takiego przecieraka (do pomidorów ale też do kiszonego chilli jak robię ostry sos) działa sprawnie i szybko. Lepiej jednak jak pomidory są przegotowane wcześniej. Skórka też zostaje na sicie. Używam tego też do dżemu z porzeczek, bo nie lubię pesteczek w dżemie...
  4. W tym przepisie ilości podane są na 5 kg mięsa.Zauważ, że sól dodajemy 2 razy. Najpierw 20g/kg do peklowania (z saletrą) a później jeszcze 8g/kg. Wg mnie, żeby nie bawić się z saletrą, spokojnie możesz użyć do peklowania 20g/kg peklosoli a później dodać 8g/kg soli (ja na tym etapie też daje peklosól).
  5. Twonk

    Rolada lazdijajska

    Co daje utrzymywanie niskiej temperatury na początku wędzenia? Pytam z ciekawości. Dla innych wyrobów też tak zalecasz?
  6. Mam ten sam problem. Zastanawiałem się nawet czy zamrożenie samego soku coś by pomogło...
  7. Nie znam się, więc zapytam. Z tej plastikowej obudowy grzałki nie będą się wydzielały, pod wpływem temperatury, jakieś niechciane związki/zapachy? Co do wielkości dymogeneratora, moja komora ma wymiary 75x75x110 (+dwuspadowy daszek 38cm i oryginalny dymogenerator Rogera wystarcza.
  8. Twonk

    Rolada lazdijajska

    7,5h wędzenia 60 st. C. Teraz do parzenia. Jak napisał sverige2, 8 godzin.
  9. Twonk

    Rolada lazdijajska

    Długo się wzbraniałem przed zrobieniem rolady samemu. Jednak co jakiś czas pojawiała się w wynikach wyszukiwania, niby przypadkowo... No i skusiłem się. Na razie ledwo co włożyłem do wędzarni. Trzymajcie kciuki. Tu fotka po "zapakowaniu" w folię celulozową i siatkę.
  10. Mnie bezpośrednio na grillu zwykle pęka. Ktoś wie jakie mogą być przyczyny?
  11. Bagno opisał procedurę tutaj: LINK Zaznaczam, że sam nigdy nie robiłem. Kupuję oczyszczone bom leń generalnie.
  12. Śliczny Mikami. Po lewej widzę tez coś smakowitego. Co to?
  13. Obłędne, z ekranu poczułem zapach ...
  14. Całkiem fajnie wyszedł.
  15. Twonk

    Sztuka ostrzenia noży

    Brałbym ale mam już Work Sharpa i mało miejsca w kuchni. Może kiedyś do garażu?
  16. Twonk

    Radek robi.....

    Bardzo dziękuję za przepis!!!
  17. Ja piekę w podobnym do Sverige a wyrastam w starej emaliowanej gęsiarce.
  18. Twonk

    Radek robi.....

    Wygląda super. A skoro: to podasz przepis? Po świątecznym szaleństwie miałem sobie na jakiś czas dać spokój z wędzarnią ale dla takiego wyrobu bym sobie udzielił dyspensy na majówkę
  19. Ależ proszę bardzo. Jeszcze jedno. Nie trzeba koniecznie używać papieru do pieczenia. Można ciasto włożyć do rozgrzanego garnka bez papieru. Ja tak robię dla wygody.
  20. Trochę to zamieszane rzeczywiście. Odstawiam ciasto na godzinę w misce. Jak mija 45 minut (z tej godziny) to odpalam piekarnik i wstawiam do niego pusty garnek do wygrzania. Po następnych 15 minutach (garnek cały czas w piekarniku 250 st. C) wyciągam ciasto z miski i formuję kulę i wstawiam do innego naczynia wyłożonego papierem na 20 minut. Ten garnek tam siedzi w sumie 35 minut (15 +20 minut wyrastania ciasta po uformowaniu w innym naczyniu o kształcie przypominającym garnek w piekarniku). Po tych 20 minutach przekładam razem z papierem do garnka żeliwnego, który się nagrzewał w piekarniku.
  21. To ja może spróbuję podać mój przepis na chleb z garnka. Taki na weekend. Zwykle w piątek zaczynam od przygotowania zaczynu. Bardzo szybko i prosto - 5 minut i po wszystkim. Biorę: 150 g mąki chlebowej 750 150 g wody o temp. pokojowej (kiedyś dawałem przegotowana ostudzoną, teraz filtrowaną ale w sumie nie wiem czy to ma znaczenie). 1 szczypta suchych drożdży (nie ważyłem ale chyba max 0,5g) Całość mieszam w litrowym słoiku, przykrywam folią i odstawiam do następnego dnia - na 12 do 20 godzin. W sobotę rano (dosyć wcześnie bo raczej jestem rannym ptaszkiem, chociaż moja LP czasami mówi, że rannym ale w głowę) przygotowuję ciasto do którego potrzebuję: 280g wody 2g suchych drożdży Cały zaczyn z poprzedniego dnia 350g mąki chlebowej 50g mąki żytniej 11g soli czasami dodaję garść kminku (nigdy nie ważyłem niestety) Do metalowej miski przekładam wszystkie składniki. Najpierw do zaczynu dolewam całą wodę potem wymieszane razem mąki i drożdże a na koniec sól. Mieszam, zagniatam, wyrabiam tak ze 3 minuty. Ciasto jest dosyć mokre na tym etapie. Jak kto ma to może użyć robota. Niby mam ale nie chce mi się go zwykle wyciągać i babrać dla jednego chlebka. Miskę przykrywam folią lub tak jak na fotce, czepkiem kąpielowym i odstawiam na 20 - 30 minut. Po tym czasie bardzo mokrą ręką ponownie zagniatam czy właściwie przekładam warstwami ciasto kilka razy (6-10) i ponownie odstawiam na 20 - 30 minut. Ciasto już nie jest takie lejące, zaczyna być bardziej zwarte. Powtarzam czynność i odstawiam na jeszcze godzinkę (można dłużej). Po ok. 45 minutach wstawiam garnek żaroodporny do piekarnika i ustawiam temperaturę na 250 st.C. Obsypuję ciasto mocno mąką i staram się uformować kulkę z ciasta (przekładam na zakładkę) którą wkładam do jakiegokolwiek garnka czy miski wyłożonej papierem do pieczenia na 20 minut (przykrywam czystą ściereczką) Wyciągam garnek z piekarnika, przekładam ciasto razem z papierem do garnka żaroodpornego, nacinam lekko ciasto od góry, przykrywam i jazda do piekarnika. Piekę ok 18 do 20 minut z przykrywką - tak wygląda po pierwszym etapie pieczenia. 25 minut bez przykrywki i jeszcze 5 minut bez garnka. Lubimy taki dosyć mocno wypieczony ale przez ostatnie minuty warto obserwować żeby się nie przypaliło. Koniec. Kroić, smarować, wcinać. Chleb wychodzi dosyć wilgotny i sprężysty, z chrupiącą skórką. Dodatek mąki żytniej sprawia że nie jest lekki i puchaty - to nie ten rodzaj pieczywa. Takie moje smaki dzieciństwa. Zachowuje świeżość dosyć długo. Wystarczy go trzymać pod suchą ściereczką - nie daj boże w worku foliowym. Smacznego
  22. Ja tam uważam, że jest interesujący. Brawa dla autora za chęć podzielenia się swoim projektem.
  23. Sorki za post pod postem ale nie mogę już edytować (albo nie wiem jak). Melduję, że pasztet ze smażoną wątróbką i cebulą wyszedł bardzo smakowity. Wejdzie z pewnością do kanonu moich ulubionych potraw. Zrobiłem cztery większe keksówki. Za namową mojej LP, w jednej trochę poeksperymentowałem i przed pieczeniem dodałem 250g suszonej żurawiny wymoczonej w brandy. Też dobre wyszło.
  24. Właśnie wpadłem na ten przepis i popełniłem pierwszy raz pasztet ze smażoną wątrobą i cebulą. Dodałem trochę wołowiny bo akurat miałem pod ręką. Zobaczymy w niedzielę jak wyszło. Na razie pachnie obłędnie i się studzi po wyjechaniu z piekarnika.
  25. Śliczna!!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.