Nie chwal się następnym razem czarninką , bo jak Cię najedziemy to nawet nie zdążysz skosztować . Nie szkodzi dosłodzę w talerzu - narzekać nie będę . A tak na poważnie, co do czarniny - Raz mi się zdarzyła niezbyt smaczna sytuacja - Nie wiem , co z kaczką było nie tak ,ale już w czasie gotowania straszecznie śmierdziała - że tak powiem - mokrymi brudnymi piórami. (kaczkę nabyłam wówczas na bazarze - niby swojska od babinki + krew w słoiczku) Niestety domownicy byli tak zniesmaczeni samym zapachem rosołu, że nawet nie dokończyłem zupy i psy zjadły . Ale tak waliło , że sam nie wiem - każdy , kto gotuje kaczkę , czy gęś , wie, że lekki zapaszek piórka nieraz się zakręci , No ale wtedy waliło z rosołu jak z :facepalm: - Nie będę mówił na głos.