Wiem że azotyny zabijają bakterie, niemniej wydaje się, że skoro woda jest "wrogiem mięsa" to bezpieczniejsze jest (żeby nie napisać lepsze) peklowanie na sucho.
No a jeśli już peklujemy na mokro, to w czym zaszkodzi bezpośrednio przed peklowaniem opłukanie gotowych kawałków?
Rzadko to robię, niemniej jeśli na powierzchni po przygotowaniu widzę jeszcze jakieś szczeciny czy czuję pod dłonią drobiny kości (zapewne po cięciu piły, najczęściej/najwięcej jest ich często na boczku) to czyszczę ręcznie ile mogę/widzę, a dla pewności jeszcze opłukuję pod bieżącą zimną wodą i od razu zaczynam nastrzykiwanie i peklowanie (mięso nie leży godzinami gdzieś w misce).
No a higiena, ciąg chłodniczy, czas itd to jak rzekł klasyk oczywista oczywistość.