Trochę nie w temacie,lecz powiem Wam iż od jakiegoś czasu przestałem robić zakupy wędlin świeżych,które poniewierają się w ladzie chłodniczej z wędlinami które już leżą i się kleją osłonki w dotyku.Jest takie niechlujstwo w sklepach że głowa boli....nie wspomnę już o tym myciu mięsa przed zmieleniem,w zlewie ściery,kolejne do wycierania rąk....o Matko Boska,jak pańci powiedziałem co ona robi z tym myciem,to była zbulwersowana no jak ja mogę uwagę zwracać,przecież mięso należy umyć (....i ochoczo dodać trochę flory bakteryjnej)......no niestety nie ma etyki kształcenia w zawodzie sprzedawca,ludzie są z przypadku i takie dziadostwo mamy.Mięso mogło być zarażnone tymi tzw. nicieniami nawet przez tego co ustrzelił zwierzynę,
zrobił sobie myśliwy kupe (a był np.chory)nie umył rąk (no bo jak w lesie)...oprawiał tusze i zaraził mięso,lub warunki transportu (syf).Ludzie robienie wędlin to nie są jaja,jak siebie zatrujesz to trudno,a jak innych doprowadzisz do choroby to co????tak niektórzy lekko sobie do tego podchodzą,a żartów nie ma.