Wędzę w podobnym wynalazku. Na czas osuszania mam daszek otwarty/uchylony z 8-10cm + drzwiczki wędzarni otwarte ze 2cm. Wcześniej wędzarnia wygrzana przez minimum godzinę i w palenisku sporo żaru ( palenisko mam zdecydowanie większe niż Twoje). Temperaturę mierzę w wędzarni - nie w wyrobie - później i tak zwykle wszystko parzę, więc temperatura wyrobu mnie nie interesuje. Przy osuszaniu nie przekraczam 45 stopni i osuszam do czasu aż wyroby są suche. Czasem to godzina z ogonkiem, czasem 3h. Jak wyroby są dobrze osuszone to w dotyku są ciepłe - bez żadnych kropelek, czy rosy. Jak doprowadzisz do takiego stanu, to później już nic się nie skropli - chyba że z mokrego drewna, albo kiszenia dymu. Później przymykam daszek - zostaje 1-2cm szpara, zamykam drzwiczki i dokładnam 1-2 kawałki drewna żeby zaczęło się dymić. Temperaturę utrzymuję około 55-60 stopni - do uzyskania koloru, który mi odpowiada. -- Romii