Najgorszą, rzeczą dla początkującego masarza jest to, że nie można przewidzieć rozpadającej się kiełbasy po parzeniu. W czasie V turnusu wykonaliśmy dwie kiełbasy szynkową i krakowską. Obydwie wykonano z "dwóch rodzai mięsa" tj. zapeklowane wcześniej wp kl I i woł kl I nieścięgnistej oraz woł. ścięg. Drugim rodzajem było użycie pozyskanej w wyniku rozbioru wp kl I i peklowanej 24 godz. Mięso wieprzowe klasy I do wykonania szynkowej wp zmieszano ze sobą, farsz wykonano z wp. kl III pozyskanej z półtuszy. Rozdrabnianie wp kl I i woł. nścięg. wykonano ręcznie. Trójkę wieprzową rozdrabniano z lodem na maszynce do mięsa a później w malakserze. Jak dobrze pamiętam, nie przekroczyliśmy temp 10 C. Uzyskany farszy pomimo swojej "lepkości" nie był idealny tj. jakby jeszcze dużo mu brakowało do modelowego. W czasie mieszania, najpierw długo wyrabiano (do uzyskania "kleju") wp kl I a później wraz rozdrobnionym mięsem kl III. W czasie mieszania nie podobała mi się kleistość powstałego farszu, za szybko robił się zbity. Myślę, że przed porażką uratowały nas mięsa zapeklowane wcześniej. Gdybyśmy wykonywali kiełbasę szynkową tylko z mięs zapeklowanych wcześniej (poprzednie turnusy), nie było możliwości pokazania wady odchodzącej osłonki. Oczywiście były inne wady w czasie produkcji - już o tym pisałem. Pomimo długiego czasu produkcji, serdelki (pod względem wiązania) wyszły modelowe.