Ależ Małgoś, nie popełniłaś żadnego, absolutnie żadnego błędu! Sztuką jest wykonanie kiełbasy w szerokiej osłonce nie ze świni, tylko z dzikiej świni !!! A to Ci się w 95% udało Mięso z dzika w czasie mieszania bardzo dobrze klei. Jedynka dzicza o wiele lepiej niż jedynka wp. I to myli wykonawcę kiełbasy Wszystko się zmienia w czasie obróbki termicznej. Od pewnej granicy temperaturowo-czasowej mięso błyskawicznie puszcza wodę. Prawdopodobnie wynika to z większej kurczliwości włókien mięśniowych dziczyzny niż w mięsa wp. Jeżeli w składzie masy wiążącej jest np. mięso wp o dużej kleistości, to wypchnięta z kawałków mięsa dziczego woda utworzy z klejem wieprzowym galaretkę. Grubsze batony wymagają dłuższego czasu parzenia dlatego wykazują tendencję do nie-trzymania wody. Bezpieczne parzenie to wg mnie w wodzie o temp. 72-73 st.C do temp. w środku 66st. Te dwa stopnie same dobiją. Woda powinna być mieszana aby uniknąć różnic temperatur i miejscowych przegrzań batonów. Z uwagi na tę cechę mięsa dziczego, w wątku Arkadiusza znajdziesz przepis na sztanglówkę z parametrami parzenia: 73 st.C do 68 w środku. Mam nadzieję, że powyższe rozważania uczulą amatorów kiełbasy kanapkowej z dziczyzny na obostrzenia procesu parzenia i oszczędzą rozczarowań. Pozdrawiam Cię Małgosiu i nadal z wielkim zainteresowaniem śledzę Twój "dziczy" , inspirujący wątek .