Ostatnio mało w temacie, wystąpił w rodzinie przesyt mięsny, a sam, cóż, więcej niż kilo nie zjem dziennie. :grin:
Podzielę się nieudaną próbą z szynką z dzika. Pierwszą wędziłem zimnym dymem przez 8-9dni po kilka godzin , klapa w środku surowa, szczególnie błony, trzeba było dopiec.
Druga wędzona dwa dni, Pierwszy - 6 godz. w temp 60 stopni, drugiego dnia pieczenie przez 7,5 godz. w temp. 75-90 stopni.
Po rozkrojeniu w środku bardzo mokra, a wygląda też nie szczególnie. Dopiekam ją obecnie w piekarniku.
Opierałem się na przepisie Chefa Paula, ale on może robił szynki z 30kg warchlaków.
Z dziczyzny jestem na razie wyleczony, przerzucam się na bobry.