dodam do tej listy kolejny produkt 12. Jogurty Już się tłumaczę Pracowałam kiedyś w zakładzie na literę B, produkującym m.in jogurty. Był maj. Produkcja szła na kraj, maszyna drukowała na wieczkach termin ważności któryś tam lipiec. Od połowy zmiany jogurty miały trafić na rynek za naszą wschodnią granicą. Operator maszyny przestawił tylko datę na datowniku, na październik, trzy miesiące dłuższy. Technolog był pewien, że w tym czasie jogurty będą przydatne do spożycia i to była normalna, codzienna praktyka. Często też, w sklepiku przyzakładowym, kupowaliśmy za dosłowne grosze, jogurty, serki i inne produkty po terminie przydatności do spożycia. Wszystko legalnie. Od tamtej pory nigdy nie wyrzuciłam przeterminowanego jogurtu, śmietany, kefiru etc. Jeśli w sklepie trafię na przeceniony produkt, z kończącym się terminem też go chętnie kupuję. Jest zazwyczaj tańszy o 50-70%