Andyandy wędziłem w różnych wędzarniach o rożnych porach roku, czy to była prowizoryczna beczka czy też wędzarnia która pod wędlinami miała palenisko czy też składana taki prostokąt, zawsze wszystko wychodziło i nic nie kopciło. Teraz wędze w starej do której przyniosłem bęczke z fotek, a pelnisko wykopane w ziemi i już po krótkim czasie wszystko zaczyna nabierać koloru, tak więc palenie jest raczej dobre. Jak narazie każdy obstawia że to wina za małej rury (lub nie ocieplonej) Co do wędzonek to po ok 30min zrobiły się szare, najlepiej to było widać na oscypkach które z białego zrobiły się lekko szare. No i najważniejsze nie było czuć "dymu" tylko spaleniznę i ciemny dym.