Z praktyki i starych książek wiem, że ma IMHO. Poza okresem letnim, a szczególnie późnojesiennym i zimowym, ilość bakterii zakwaszających ulega widocznej redukcji. Kiedyś funkcjonowały tzw zapiecki, na których temperatury były ok. 30 st. C a i tak mleko trudniej się zakwaszało. To samo dotyczy wszelkich kiszonek na LAB. We współczesnych domach konkurencję bakteriom robią jeszcze dodatkowo domestosy. W tym roku również spóźniłam się nieco z kapustą i mimo trzymania jej w temp. ok. 25 st.C. ledwo, ledwo zastartowała W każdym razie nie było burzliwej fermentacji takiej, jakie bywały przez oststnie 50 lat Nie było potrzeby przebijania. Dogrzewałam ją przez dwa tygodnie na kaloryferze podłogowym i o włos uniknęłam rozwoju bakterii gnilnych. Gdybym po 4 dniach dała ją do piwnicy, byłoby po kapuście